Kto dziś zabija smoki?
Prace z cyklu „Testosterror”, autorstwa Igora Chołdy, lepiej znanego na artystycznej scenie, przede wszystkim tej streetartowej, jako Aqualoopa powstały jako wynik doświadczeń z energią maskulinum.
Energia męska kojarzy się z działniem, parciem do przodu, pędem do sukcesu, rywalizacją i siłą. Mężczyzn w dzisiejszym świecie ocenia się w kategoriach silny – słaby.
Jednak energia nie jest domeną wyłącznie męską. Przejawia się też w świecie feministycznym, i w takim samym stopniu dotyczy pań. Sama energia nie jest ani dobra, ani zła. Jest doświadczeniem każdego z nas. Stereotypowo tylko kojarzona jest z męskim aspektem natury Yang. W świecie medycznym odpowiada jej hormon testosteron. W dobie pandominacji patriarchalnego modelu społecznego, doświadczenie męskości i pojęcie męskiej energii zostało wypaczone. Ponadto stało się obiektem krytyki i wstydu.
Przypomnijmy sobie aktorów kreujących rolę Jamsa Bonda w pierwszych filmach serii o nieustraszonym szpiegu lub postać pisarza Ernesta Hemigwaya. Męskość tych gentelmanów była pewnego rodzaju znakiem jakości, kojarzonym ze stylem i elegancją. Kubańskie cygara, boks, walki kogutów to być może nieco inne wyznaczniki elegancji niż dzisiejszy sznyt, jednak są one nie do podrobienia. Czasy się zmieniły, ale doświadczenie męskiej energii jest dalej obecne, jako przejaw witalnych sił przyrody. Teraźniejszość nas ogranicza i wypacza pierwotne potrzeby, sprowadzając je do stadionowej agresji, kultu siłowni i drogich męskich zabawek. Narzuca się też mężczyzną bardzo silną konieczność dopasowania do współczesnego świata, gdzie bardzo ważne jest równouprawnienie, a „męska ręka” nie zawsze jest mile widziana, jako sposób liderowania lub rozwiązywania sporów.
Obrazy z cyklu „Testosterror” nie są w żaden sposób próbą stawania po którejś stronie w dyskusji o męskości i jej wyznacznikach. Ich celem jest zbudowanie świadomości i przyjrzenie się temu, co kryje się w męskim aspekcie energii, często wulgarnym, prostolinijnym, ale też prostym i dosłownym. Są to bardzo interesujące aspekty roli, jaką jest bycie facetem.
Na moje doświadczenia wpływa dzieciństwo i rodzinny dom. Dorastałem w atmosferze pierwotnego etosu męskiej pracy. Ojciec, obecnie emerytowany pułkownik straży pożarnej, ryzykował życie w walce z żywiołem ognia, powodziami, itp. Perspektywa kogoś, kto działa w realnym świecie, wywarzającego toporem drzwi płonącego mieszkania jest diametralnie różna od praktyki urzędnika przewalającego tony papierów w walce z wyimaginowanymi przepisami, terminami, pozwoleniami.
W cyklu „Testosterror” chciałem ocucić realność odczuwania walki, ścierania się, męskiego „dawania rady”. Dziś, coraz rzadziej jest ono spotykane z powodu pewnej fikcji i izolacji pracy. Męska teraźniejszość często polega na klikaniu w arkusz kalkulacyjny czy projektowaniu internetowej reklamy. To robienie czegoś, co nie istnieje realnie, co nie dotyka wprost otaczającego nas świata. Realizacja projektu, czy nawet walka z kryzysem finansowym, to diametralnie różne doświadczanie od stanięcia na ringu czy ścięcia drzewa siekierą.
Igor „Aqualoopa” Chołda
Aqualoopa /Igor Chołda/ (ur. 1978 r.) ilustrator, projektant, animator i artysta streetartowy. Absolwent UW Wydziału Filozofii, Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej i Telewizyjnej w Łodzi oraz Instytutu Psychologii Procesu. Głównie znany jako autor murali, których ma na koncie kilkadziesiąt. Tworzy i współtworzy reklamy, teledyski i krótkie animacje. Zajmuje się także komponowaniem muzyki oraz psychoterapią. Autor wystawy indywidualnej wideo i malarstwa „Infection” w Galerii 3678 U Artystów (2011). Laureat pierwszej nagrody w konkursie na mural Levi’s „Go Forth” (2011), pierwszej nagrody w konkursie na mural poświęcony Marii Curie-Skłodowskiej, zrealizowany na dziedzińcu metro Centrum w Warszawie (2011), pierwszej nagrody na mural Integracja Uskrzydla w Środowiskowym Dom Samopomocy „Pod Skrzydłami” w Warszawie (2011) oraz Energetycznym Centrum Kultury w ECK & Sosnowiec City w Sosnowcu (2011). Uczestnik festiwalu Street Art Doping (2011, 2012). Ostatnio prezentował swoje prace w ramach wystawy „KRZY.WE 2. Polska Ilustracja Wektorowa” w Pragalerii.
W wystawie udział bierze 12 twórców, uznanych za czołówkę polskich grafików wektorowych, którzy na przestrzeni ostatnich miesięcy zaprezentowali nowe, ciekawe prace. Są to: Akuma, Aqualoopa, Piotr Ciesielski, Piotr Jakubowski, Mr. Walczuk, Konrad Kirpluk, Filip Komorowski, Koxu, Krzysztof Nowak, Ogryz, Adam Quest i Wiur. Otrzymali oni zadanie stworzenia jednej, całkowicie oryginalnej pracy, na zadany temat. Tak, jak w pierwszej edycji był nim „autoportret”, tak tym razem wypowiedź interpretować miała hasło „mroczna dzielnica”. Poza tematyczną dziesiątką dzieł, na wystawie znajdzie się szeroki przegląd twórczości autorów biorących udział w projekcie. Do zasadniczej 12 twórców dołączyła jedna ze studentek Wyższej Szkoły Informatyki Stosowanej i Zarządzania, działającej pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk. Choć KRZY.WE nie mają charakteru konkursowego, a są przeglądem, to jednak wejście w grono autorytetów jest dla debiutantki bardzo ważne, dlatego też została ona wybrana do udziału w wystawie przez grono profesorskie. Jak można zobaczyć na ekspozycji propozycja Antoniny Kraszewskiej jest ciekawa koncepcyjnie i bardzo dobra warsztatowo. Dodatkowym wyzwaniem, które zdecydowali się podjąć jednak tylko niektórzy z uczestników ekspozycji, było przygotowanie „postaci” lub projektu etykiety, dla jednego z najciekawszych polskich browarów rzemieślniczych czyli AleBrowaru. AleBrowarne butelki noszą od zawsze bardzo ciekawe etykiety, więc poprzeczka postawiona została wysoko. Na wystawie zaprezentujemy alternatywne koncepcji uczestników, którzy wybierali swoje ulubione trunki do zilustrowania. Grafika wektorowa ma szerokie grono zwolenników, a twórczość najciekawszych twórców tego nurtu budzi spore emocje i jest silnie śledzona. Oczywiście wiele z tych koncepcji powstaje w komercyjnym kontekście. Dla znawców nie ma to znaczenia, zleceniodawcy doceniają możliwości gatunku i kreatywność autorów. Wektor daje kolosalne możliwości, nie poddaje się jednak łatwej „obróbce”. Można przy jego pomocy zrobić wszystko, stanowi jednak duże wyzwanie i tylko pozornie projektowanie przy jego użyciu jest proste. Dlatego autorzy na wysokim poziomie zaawansowania są wysoko cenieni. W twórczości wektorowej, jak w każdej innej, chodzi jednak o coś zupełnie innego. Wielu może opanować sprawność warsztatową, później zaczyna się prawdziwa przestrzeń twórcza. Liczy się pomysł, autentyczność, własny styl, ekspresja. Skodyfikowane i ograniczone do tych samych elementów wektory, służą powstaniu bardzo indywidualnych, unikatowych wręcz kreacji, a charakter prac ich twórców rozpoznawalny jest na pierwszy rzut oka. Dlatego najlepsi mają fanów i zwolenników. Wiemy, że nie zabraknie ich na wernisażu, bo pokazujemy wektorowców najlepszych.
Katalog w formie PDF do pobrania tutaj
Mam wrażenie, że obrazy o których mowa siłą rzeczy są bardziej nasycone moją osobistą symboliką, co z kolei prowadzi do niejednoznaczności w warstwie interpretacji. Ta właśnie rozbieżność stanowi dla mnie wartość sensu stricte. Ponieważ grafiki stają się pretekstem do snucia własnych opowieści, a widz przekształca się w twórcę. Aby przybliżyć Państwu o czym mówię pozwolę sobie zaproponować pewnego rodzaju eksperyment, lub raczej towarzyską grę. W celu porównawczym, dopuszczę się interpretacji jednej z wystawianych grafik. Proszę wyobrazić sobie piątkowy wieczór, kiedy to po ciężko przepracowanym tygodniu dla zachowania higieny psychicznej idziemy do zaprzyjaźnionej knajpy. Mroczne światło, ludzki gwar przetykany muzyką z głośników i oczywiście dobrotliwy barman nalewający kolejne piwo. Rozmowy dryfują w sobie tylko znanym kierunku, przybierając formę rwącego potoku świadomości, którego osnute mgłą zapomnienia źródło poszło właśnie po kolejny kieliszek. Wypełniony tytoniowym dymem lokal, nieco bezładna plątanina opowieści piętrzy się i nawarstwia przesłaniając granice między prawdą a łgarstwem. Mam wrażenie, że świat odbija właśnie od brzegów zdrowego rozsądku i wpływa na zupełnie nieznane wody. Całe wnętrze tonie we wszechogarniających, toksycznych A Wy, Drodzy Państwo co myślicie patrząc na grafikę pod tytułem „Oddział zatruć”?
Katalog w formie PDF do pobrania tutaj.

