Wystawy

Pragaleria

Stalowa 3, Warszawa

Ewelina Kołakowska od lat niezmiennie snuje opowieść o cielesności. W swoich dziełach przedstawia ciała w procesie, ciała w relacji, ciała oczekujące na dotyk, drżące z podniecenia, rozkoszy, naprężone, spięte lub wiotkie, bezwładne, unoszone w górę przez czyjeś silne ręce. Artystkę fascynuje zmysł dotyku. Fizyczny kontakt dwóch ciał może być przyjemny i oczekiwany, lub niechciany, czasem bolesny. Pomiędzy postaciami z obrazów rozgrywa się prawdziwy spektakl namiętności. Widz obrazów Eweliny Kołakowskiej zostaje obsadzony w roli podglądacza, mimowolnego uczestnika tej erotycznej gry, która odbywa się na powierzchni płócien. To rola, która rzadko jest dla nas przyjemna i wygodna. A jednak, pomimo niepokoju, czasem nawet emocjonalnego dyskomfortu, jaki możemy odczuwać podczas kontaktu z pracami Eweliny Kołakowskiej, nie jesteśmy w stanie im się oprzeć. Nie możemy oderwać wzroku, czerpiąc dziwną, voyeurystyczną przyjemność z aktu obserwacji.

Choć wszystkie prezentowane prace utrzymane są w niemal monochromatycznej, czarno – szaro – białej kolorystyce, to jednak spektrum emocji, jakie się z nich wyłania jest niezwykle szerokie. Pożądanie sąsiaduje z obrzydzeniem, obietnica poczęcia nowego życia ze śmiercią, miłość z odrzuceniem i samotnością, oczekiwanie z lękiem i niepokojem. Twarze wykrzywiają się w grymasie, silne męskie palce ściskają miękką materię delikatnego, kobiecego ciała. Czasem unia dwóch ciał ulega rozpadowi. Pomiędzy ludzi wkrada się smutek i poczucie izolacji. Tam, gdzie kończy się dotyk, zaczyna się samotność.

Marcin Krajewski

Jan Szczepkowski

Artysta malarz. Urodzony w 1975 roku w Sanoku, gdzie do dziś żyje i pracuje. Pochodzi z rodziny o silnych tradycjach artystycznych (najbardziej znanym przodkiem artysty jest jego imiennik, jeden z najsłynniejszych przedwojennych rzeźbiarzy polskiego okresu art déco). W 2003 roku ukończył Akademię Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, uzyskując dyplom z malarstwa w pracowni profesora Jacka Waltosia. Zajmuje się malarstwem i rysunkiem, pracą pedagogiczną oraz konserwacją zabytków. Związany z nieformalną grupą malarzy neoromantyków.

Swoją twórczość prezentował podczas licznych wystaw indywidualnych w kraju i zagranicą, m.in.: Powracający cień, BWA Galeria Sanocka, Sanok (2013); Obszar cienia, Galeria Pod Czarnym Kotem, Kraków (2013); Powracający cień, BWA, Krosno (2014); Muzeum znaczeń, CSW Solvay, Kraków (2014); Realizm niemożliwy, Galeria Domus Aurea, Lublin (2014); Malarstwo, Galerie Mont des Arts, Bruksela (2014); Malarstwo, Muzeum Historyczne, Sanok (2015); Partial Exposure, POSK, Londyn (2015); Taumaturgia, Bohema Nowa Sztuka, Warszawa (2015); Voyage, Galeria ToTu, Rzeszów (2017); Nieruchoma kurtyna, Fundacja 2 wymiary, Pragaleria, Warszawa (2017); Artes Liberales, Galeria Wspólna, Bydgoszcz (2017). Uczestnik wielu wystaw zbiorowych, m.in.: Malarstwo, Galeria Młodych Gazety Antykwarycznej, Kraków (2001); Sześć Ciał, Pałac Sztuki, Kraków (2001); Grafika, Galeria Zajazd, Muzeum Historyczne, Sanok (2005); I Letnie Konfrontacje Artystów Sanockich, BWA Galeria Sanocka, Sanok (2006); Photocopypainting, BWA Galeria Sanocka (2010); Kolory Podkarpacia, Berlin, Nürnberg, Saarbrücken, Łańcut, (2010-2011); Made In Poland, Berlin (2011); Ukryte Przejawy Niecodzienności, Sanok (2011); Cień Czarnobyla, BWA Galeria Sanocka, Sanok (2013); Szczepkowski-Stabryła-Szczur, Desa Unicum, Warszawa (2013); 3 Triennale Polskiego Malarstwa Współczesnego, Rzeszów (2013); Obecności i powroty, BWA Galeria Sanocka, Sanok (2014); Ars – Principia, UMK, Toruń (2014); Barwy Pogranicza, Rzeszów (2014); Artefakty, BWA Przemyśl (2014); Skład doczepiony, BWA Galeria Sanocka (2016); Projekt 966, UMK Toruń (2016); Funny Games, Uniwersytet Rzeszowski, Rzeszów (2016); Im dalej w las. Neoromantycy wobec natury, Fundacja 2 wymiary, BWA Galeria Sanocka (2017); Im dalej w las. Neoromantycy wobec natury, Fundacja 2 wymiary, Stacja Muranów, Warszawa (2017); Trans-formacje, BWA Galeria Sanocka (2018). Laureat nagród i wyróżnień: Nagroda Prezydenta Miasta Przemyśla, Triennale Malarstwa Srebrny Czworokąt, Przemyśl (2009); Pierwsze miejsce, nagroda Marszałka Województwa Podkarpackiego, Obraz, Grafika, Rysunek, Rzeźba Roku 2009, Rzeszów (2009); drugie miejsce, 11 Biennale Plastyki Krośnieńskiej, BWA Krosno (2011); Nagroda Dyrektora BWA Rzeszów, Jesienne Konfrontacje, Rzeszów (2013).

 

„Nieruchoma kurtyna” to tytuł najnowszego, monumentalnego cyklu malarskiego Jana Szczepkowskiego. Jest to zbiór niezwykły, bo zwiastujący przeniesienie zainteresowania artysty na nowe obszary życia i sztuki. Jan Szczepkowski przyzwyczaił już widza do tego, że pełni rolę romantycznego kreatora, powołującego do życia na powierzchni płótna oryginalne, przesycone erotyzmem światy, pełne spiętrzonych przedmiotów i ukrytych znaczeń. Najnowsze obrazy artysty przepełnione są hermetyczną symboliką i licznymi odniesieniami do historii, tradycji, filozofii i dziejów sztuki. Pojawia się w nich jednak niespotykany dotąd autotematyzm. Wszechobecny dotychczas erotyzm, teraz ujawnia się jedynie na marginaliach i w didaskaliach. W swoim najnowszym cyklu, Jan Szczepkowski snuje rozważania na temat miejsca, roli i posłannictwa artysty / twórcy w nowoczesnym świecie. Filozofowie, Pianiści, Arystokraci Myśli, Poeci i Astronomowie – przedstawiciele współczesnych Artes Liberales, pędzą na bezgłowych koniach, a cel ich podróży pozostaje zagadką. Myśliciele o stoickim usposobieniu, geniusze stwarzający nową rzeczywistością pracą swych umysłów i dłoni – pozostają bezradni, gdy unosi ich prąd historii. Los jest ślepy. Jak my wszyscy, odgrywają oni swoje role w Teatrze Świata i nigdy nie poznają scenariusza w całości. Scena i widownia, świat realny i świat wykreowany na zawsze pozostaną oddzielone od siebie gęsto udrapowaną, zapraszająco uchyloną „Nieruchomą kurtyną”.

Marcin Krajewski

Wystawa: Jan Szczepkowski „Nieruchoma Kurtyna”
Organizatorzy: Fundacja 2 wymiary i Pragaleria
Miejsce: Pragaleria, ul. Stalowa 3, Warszawa
Wystawa: 30.09. – 14.10. 2017

BODY / SOMA

 

Twórczość tego młodego malarza, pochodzącego z Ukrainy, zaskakuje dojrzałością formalną i treściową, a jego obrazy, choć niezwykle rzadko pojawiają się na polskim rynku sztuki, cieszą się niezmiennie ogromnym zainteresowaniem kolekcjonerów malarstwa. Tytułowa „Soma” to ciało, widziane z medycznego punktu widzenia. To mięso, które mogłoby być obserwowane pod mikroskopem przez skupionych laborantów, mierzone, ważone, i osłuchiwane przez zatroskanych medyków, krojone i zszywane zręcznymi dłońmi chirurgów i patologów. W obrazach Nickity Tsoya odnajdujemy więc cielesność w jej najbardziej biologicznym aspekcie. Materia ciał jest płynna i podlega nieustannym przemianom. Artysta często kreśli ją jedynie przy pomocy transparentnej, białej farby, nakładanej lekko na surowe, niezagruntowane płótno. Bo przecież istnieje też ciało idealne, ciało niebieskie, ciało Boga, ciało z poezji, liryczne, niematerialne, ciało zmysłowe, wreszcie: ciało – Świątynia Ducha. Prawdziwym wyzwaniem dla widza może stać się poszukiwanie śladów uniwersalnego piękna, antycznych cnót i duchowości w zdeformowanych obliczach, pod grubą warstwą przerośniętych mięśni, w nieforemnych i nieproporcjonalnych kończynach postaci z obrazów Nickity Tsoya.

 

Pragaleria Gallery invites you to visit Nickita Tsoy’s „Body / Soma” exhibtion. This is the first solo show in Poland of a young painter from Ukraine. His creations  never stop to amaze the viewer by their maturity, both formally and contextually. Nickita Tsoy’s paintings rarely appear in polish art market, always exciting collectors special interest. „Soma”, as the title explains, means body, seen from the medical point of view. It is the meat, that could be observed under microscope by focused laboratory assistants, measured, weighted and auscultated by concerned medics or cut open and stitched together by skillful hands of surgeons and pathologists. In Nickita Tsoy’s paintings we discover carnality in its most biological form. It appears to be fluid, in a continuous state of flux, often created only with white, delicate, transparent brushstrokes on the surface of an unprimed canvas. And yet, there is also an ideal body existing somewhere, celestial body, Body of God, body lyrical, incorporeal body sensual, finally: body – the Temple of a Spirit. It may come as a challange for a viewer to look for a traces of the universal beauty, antique virtues and spirituality  in those deformed faces, under a thick layer of an overgrown muscle tissue or in those shapeless and disproportionate limbs.

 

Kacper Bożek jest absolwentem Wydziału Grafiki krakowskiej ASP. Pracę dyplomową zrealizował pod kierunkiem prof. S. Wejmana. Od 2011 r. pracuje w Pracowni Miedziorytu macierzystej uczelni, obecnie na stanowisku adiunkta. W listopadzie 2013 r. uzyskał tytuł doktora za cykl grafik poświęconych „Rękopisowi znalezionemu w Saragossie” i życiu Jana Potockiego. Stypendysta Miasta Krakowa (2003). Laureat licznych nagród, m.in.: nagrody D’Ann & Gus’a Mazzocca (1999); nagrody Małgorzaty i Andrzeja Zająców (1999); nagrody Tadeusza Kulisiewicza (2000); III nagrody konkursu Grafika Roku (2000); I nagroda w konkursie na exlibris organizowanym przez Bibliotekę Raczyńskich w Poznaniu (2001); Grand Prix konkursu Grafika Roku (2002); nagrody specjalnej w konkursie ZPAP Grafika Miesiąca (2008); II nagrody Premio Leonardo Sciascia amateur d’estampes 7th Edition (2013). Autor wystaw indywidualnych: Galeria Gołogórski, Kraków (1998 ); Galeria Na prowincji, Lublin (1998); Galeria Sztuki Współczesnej, Myślenice (2003); Muzeum Historyczne m. Krakowa (2003); Galeria Wydziału Grafiki ASP, Kraków (2004); Galeria Nautilus, Kraków (2004 ); Galeria Czas, Będzin (2004); Mistrz i Małgorzata, Galeria Nautilus, Kraków (2007); Muzeum Nadwiślańskie, Kazimierz Dolny (2010); Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego, Bydgoszcz (2010); Galeria Nautilus, Kraków (2010); Galeria Kreski, Płock (2011); Grafik aus Krakau, Galerie der Stadtbucherei, Alsdorf, Niemcy (2011); Akwafortowe odbicie świata, Pracownia, Kraków (2013); Rękopis znaleziony w Saragossie, Galeria Nautilus, Kraków (2013); Museo della Carta e della Filigrana, Fabriano, Włochy (2014 ); Fondazione Il Bisonte, Florencja, Włochy (2014 ); Scuola Internazionale di Grafica, Wenecja, Włochy (2014); Galeria M Odwach, Wrocław (2014 ); Nowosądecka Mała Galeria (2014); Pragaleria, Warszawa (2015). Jego prace znajdują się w zbiorach: ASP w Krakowie; Biblioteki Narodowej w Warszawie; Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu; Muzeum Historycznego Miasta Krakowa; Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy; Triennale Grafiki w Krakowie; Salon d’Estampa, Madryt, Hiszpania.

Żyjemy w wielkich miastach, budujemy dla siebie domy z betonu, wdychamy spaliny, spędzamy czas przed ekranami monitorów, w godzinach szczytu stoimy w korkach lub przepychamy się przez tłum anonimowych postaci na schodach ruchomych do metra, wciąż gdzieś się śpieszymy, gnamy na złamanie karku, nieustannie pędzimy przed siebie, biegniemy. Nie mamy czasu na to, aby na chwilę się zatrzymać. Zapomnieliśmy o Naturze.
Pragaleria ma prawdziwą przyjemność zaprosić Państwa na wystawę malarstwa Joanny Półkośnik p.t. „Wolność w kolorze”. W przestrzeni galerii prezentujemy ponad dwadzieścia płócien artystki. To pierwsza tak obszerna ekspozycja, dokumentująca dotychczasowy dorobek malarki. Obrazy Joanny Półkośnik rozpoznajemy na pierwszy rzut oka. Na abstrakcyjnych, kolorowych tłach pojawiają się dzikie zwierzęta, łosie, żurawie, zające i bociany. Wyjęte ze swojego naturalnego habitatu, zamrożone, zatrzymane w pędzie i zatopione w ciszy – tak prezentuje je widzowi malarka.
Wyabstrahowane z naturalnego środowiska, otoczone przez wibrujące plamy koloru stają się w obrazach Joanny Półkośnik symbolami niczym nieskrępowanej wolności, wizualną reprezentacją pierwotnych i podstawowych instynktów. Artystka konsekwentnie podąża własną drogą twórczą, nie oglądając się na modę, artystyczne trendy. Maluje o tym co ją otacza, czego doświadcza na co dzień, co porusza ją najgłębiej. Jak sama mówi: Mieszkam na wsi w otulinie Narwiańskiego Parku Narodowego i na co dzień obserwuję ptaki i zwierzęta, które odnaleźć można w moich obrazach. Największe wrażenie robią na mnie żurawie, zawsze bardzo dostojne, choć płochliwe. To one z rana często budzą mnie krzykiem. Bardziej przyzwyczajone do ludzi są bociany, czasem można podejść do nich bardzo blisko. Ptaki i zwierzęta są tematem dość lekkim, ale w dzisiejszym zagonionym, zapracowanym świecie, trzeba nauczyć się robić sobie takie proste przyjemności, jak obcowanie z przyrodą. Nawet niepozorny, szary wróbel jest piękny.
Malarstwo Joanny Półkośnik daje nam niepowtarzalną szansę na to, aby na chwilę się zatrzymać, wziąć głęboki oddech, zapomnieć o pośpiechu i zastanowić się, czy aby przypadkiem coś nie umyka nam w codziennym nawale spraw błahych i nieistotnych. Mamy nadzieję, że i Państwo odkryjecie w prezentowanych obrazach swój moment odpoczynku.
Marcin Krajewski

 

Joanna Półkośnik, urodzona w 1981 roku w Hajnówce. W latach 2000-2005 studiowała na Wydziale Architektury i Urbanistyki Politechniki Białostockiej – dyplom z wyróżnieniem
Marszałka Województwa Podlaskiego. Tworzenie odczuwa jako intymne obrazowanie własnej rzeczywistości, tego co w danym momencie życia ją otacza, zajmuje i przykuwa
uwagę. W tej chwili głównie jest to krajobraz terenów Narwiańskiego Parku Narodowego, w okolicy którego mieszka. Artystka obserwuje otaczające ją zwierzęta i ptaki, by
następnie umieścić je na abstrakcyjnym tle. Powstają realistycznie odwzorowane stworzenia na emocjonalnym, kolorystycznym podkładzie. To synteza realistycznego postrzegania natury z subiektywną emocjonalnością artystki.

Rzeczywistość pełna koloru. Świat ze snów, do którego przenikają postacie znane z obrazów i filmów. Karolina Wodzinowska-Hankała obserwuje codzienność z ukrycia, schowana za sztalugą i białym, zagruntowanym płótnem, uzbrojona jedynie w oko, własną wrażliwość, pędzel i farby. W otaczającym ją świecie poszukuje Prawdy i Emocji. Świat który znamy, zrekonstruowany przez artystkę od nowa, jest dziwnie kuszący. Głębokie kolory wibrują i pulsują, relacje między ludźmi są szczere i prawdziwe, emocje dochodzą do głosu. W tym malarstwie tkwi piękna tajemnica.
Pragaleria ma prawdziwą przyjemność zaprosić Państwa na wystawę malarstwa Karoliny Wodzinowskiej-Hankały p.t. „Barwy rzeczywistości”. W przestrzeni galerii prezentujemy ponad trzydzieści płócien artystki, pochodzących z cykli: „Coloriny”, „Móvie” i „Bab-Ell”. To pierwsza tak obszerna ekspozycja, dokumentująca dotychczasowy dorobek malarki.
Malarstwo Karoliny Wodzinowskiej-Hankały charakteryzuje się silną ekspresją i odważną kolorystyką. W swoich obrazach umieszcza cytaty ze znanych dzieł sztuki (m.in. słynna na cały świat Mona Lisa) i popkultury (Marylin Monroe). By mówić o rzeczach ważnych, posługuje się metaforami. Nieustannie ucieka od dosłowności. W swoich malarskich cyklach w sposób spójny i odważny, eksploruje zagadnienia związane z człowiekiem, jego emocjami i najbliższym otoczeniem. „Bab–Ell” to z hebrajskiego: „Brama Boga”. W obrazach z tego cyklu odnajdziemy rozważania na temat dojrzewania, procesu przemiany, drogi którą musi przejść każdy z nas. Niczym Paul Gauguin, Karolina Wodzinowska-Hankała pyta: „Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy? ” Nieco inne inspiracje odnajdziemy w płótnach wchodzących w skład otwartego cyklu „Movie”. Już sama jego nazwa kieruje uwagę widza na właściwe tropy interpretacyjne. Karolina Wodzinowska-Hankała wykorzystuje postacie z filmów i popkultury, aby afirmować życie we wszystkich jego przejawach. Duże formaty obrazów dają jej nieskrępowaną niczym wolność i swobodę tworzenia. Pojawiają się w nich słowa, wyrwane z kontekstu, osadzone w nieoczywistym medium malarskim. Świat z obrazów pędzi szybko, w takt wyobrażonej muzyki, oślepia kolorem, nuci pieśń o pięknie ludzkiej egzystencji. Ten pęd ulega zatrzymaniu w niewielkich płótnach z cyklu „Coloriny”. To obrazy – notatki. Artystka dokumentuje w nich sceny z życia codziennego. Niczym montażysta, kadruje i wycina klatki filmu. Te drobne chwile, zamrożone na powierzchni płótna, jaśnieją kruchym, dalekim od banału pięknem. W malarstwie Karoliny Wodzinowskiej-Hankały życie zawsze było i będzie największą wartością.
Marcin Krajewski

 

Karolina Wodzinowska-Hankała – urodzona w 1975 roku, w Warszawie. Ukończyła studia artystyczne na wydziale Grafiki (1996-1998) i Malarstwa (1998-2001) w Europejskiej Akademii Sztuk w Warszawie. 2013r. Studia podyplomowe pedagogiczno artystyczne, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie. 2001r. Dyplom z wynikiem bardzo dobrym z Malarstwa, uzyskany pod
kierunkiem prof. Andrzeja Sadowskiego oraz aneks u prof. Juliana Pałki, z ilustracji do własnych form literackich. Od 2001 r. jest członkinią Związku Polskich Artystów Plastyków. Autorka licznych cyklów malarskich, m.in. „Koloriny”, „Bab-El”, „Kobiety”, „Architektura myśli”, „Movie-Panta rhei”. Uczestniczka wielu wystaw
indywidualnych i zbiorowych.
Wybrane wystawy:
1998 r.: Wystawa Malarstwa studentów Europejskiej Akademii Sztuk”Libido”, Klub Underground,Warszawa
Zbiorowa Wystawa Malarstwa Rysunku oraz Grafiki, Teatr Żydowski, Warszawa 1999 r.: Wystawa Poplenerowa, Galeria Malarstwa, Płock Wystawa Malarstwa studentów Europejskiej Akademii Sztuk w Land-Centrum, Warszawa Wystawa indywidualna „Malarstwo i Rysunek”Galeria Ikar, Warszawa 2000 r.: Wystawa wyróżnionych uczestników konkursu „Holandia widziana oczami Polaków”, Warszawa Wystawa zbiorowa „Festiwal Mu. Terytorium i Przestrzeń”, Kraków Wystawa artystów wyróżnionych na łamach miesięcznika „Perspektywy”, Galeria Aneks, Warszawa 2001 r.: Zbiorowa wystawa malarstwa w Szkole Głównej Handlowej, Warszawa Wystawa dyplomowa malarstwa „Kobiety”, Europejska Akademia Sztuk, Warszawa 2002 r.: Wystawa Malarstwa „Wyspa Szalonych Barw” Galeria Aktyn, Warszawa Wystawa indywidualna Malarstwa, Pop Art Bar, Warszawa 2003 r.: Wystawa małych form malarskich „Małe Jest Piękne”, Galeria Art New Media, Warszawa Wystawa indywidualna malarstwa, Galeria przy Teatrze Eljot na Kazimierzu, Kraków 2004 r.; Wystawa poplenerowa „Zobaczyć Łącko”, Galeria Malarstwa, Sławno Udział w aukcji charytatywnej, Hotel Marriott, Warszawa 2005 r.: Poplenerowa Międzynarodowa Wystawa Malarstwa w Kraśniku „Konfrontacje – od Realizmu do Abstrakcji”, Wystawa Malarstwa Okręgu Warszawskiego Związku Polskich Artystów Plastyków, Galeria ZPAP, Warszawa.
2007 r.: Wystawa malarstwa, Galeria 022, ZPAP, Mazowiecka 11a Warszawa
2008 r.: Bab_EL, Galeria Ateneum, Piwna 51/53 Wystawa malarstwa, Żywiciel, ul. Plac Inwalidów 3/5
2010 r.: Domoteka Design Days, Warszawa
2011-2012 r.: Coloriny, Arteria, Warszawa
2013 r.: Nieograniczona przestrzeń sztuki, Ananas Art Space, Warszawa
2015 r.: esencjadesign,Malarstwo.Warszawa/Wołomin
2017r.: Malarstwo.MSG.Sepia.Marki
2017r.: Artiny Coloriny,Galeria :”Wyjście Awaryjne”SDK.Warszawa

„Upiorne działanie na odległość”

Ludzkość od zawsze patrzyła w gwiazdy. Żyjemy w świecie, który kocha to, co wielkie i przytłaczające. Jednocześnie przeraża i fascynuje nas majestatyczne piękno i ogrom Wszechświata. Szukamy śladów pozaziemskiej cywilizacji, z wypiekami na twarzach oglądamy lądowanie człowieka na księżycu. Tymczasem, tuż obok nas, gdzieś w sterylnych laboratoriach, uzbrojeni w mikroskopy elektronowe poważni naukowcy w białych kitlach codziennie próbują obserwować równie fascynujący, kosmiczny spektakl, który rozgrywa się w skali mikro. To nano-świat, który nieustannie pędzi i gna. Wypełniają go wiecznie drgające cząsteczki o egzotycznych nazwach, z których zbudowane są zarówno nasze ciała jak i otaczająca nas rzeczywistość. Niektóre z nich istnieją być może tylko na papierze, ukryte w hipotezach badaczy. W kosmicznym tańcu unoszą się poskręcane helisy DNA, wirujące elektrony, protony, neutrony, fotony, miony, mezony i ich antycząstki, leptony i kwarki: górne, dolne, dziwne, powabne, piękne i prawdziwe. Ten świat, choć z pozoru może się wydawać chaotyczny, rządzi się swoimi, tajemniczymi prawami, które tak naprawdę dopiero zaczynamy poznawać. By o nich mówić, wymyśliliśmy fizykę kwantową. Obrazy Tomka Mistaka, prezentowane podczas wystawy „Upiorne działanie na odległość” w warszawskiej Pragalerii, stanowią swoiste ilustracje do traktatu o cząstkach elementarnych. Malarz podejmuje się karkołomnej i wirtuozerskiej sztuki przetłumaczenia naukowego żargonu na język malarstwa. Fizyka w jego płótnach staje się poezją, uporządkowaną przez ramy matematycznych nawiasów.
W swoich obrazach Tomek Mistak przedstawia to, o czym badacze nauk ścisłych opowiadają przy pomocy wzorów matematycznych. Stajemy się naocznymi świadkami oddziaływania i walki przeciwstawnych sił. Rdzawe, metalowe pręty, poskręcane wstęgi kwantowych stanów splątanych i regularne konstrukcje ze stali kortenowskiej unoszą się w nieokreślonej, szarej przestrzeni. Te struktury nieustannie działają na siebie nawzajem, a mimo to, pozostają statyczne. Wydaje się, że plus i minus, przyciąganie i odpychanie neutralizują się wzajemnie. Powstaje krucha równowaga, której efektem jest lewitacja, zawieszenie w przestrzeni ciężkich konstrukcji. Stosując w swoich obrazach prawa fizyki, równoważąc w myślach wektory sił i bieguny pól elektromagnetycznych Tomek Mistak dokonał niemożliwego – sprawił, iż w jego płótnach zastygł w bezruchu świat, który nigdy nie przestaje się poruszać. Możemy rozkoszować się momentem zatrzymanym, wiedząc, że tuż poza kadrem obrazu, szaleńczy taniec cząsteczek trwa w najlepsze, a bezlitosnej grawitacji nie oprze się żaden ciężar.
W malarstwie Tomka Mistaka ukryty jest paradoks. W każdym z obrazów, zwłaszcza zaś w tych, gdzie dwa elementy zastygły, nim zdążyły się ze sobą zetknąć, wyczuwalne jest napięcie. To poczucie niedomknięcia, zatrzymania ruchu w kluczowym momencie niepokoi i rozstraja widza. Zupełnie jakby palec Boga zatrzymał się dosłownie na kilka centymetrów przed wysuniętą dłonią Adama. Drażniąca, upiorna przestrzeń pomiędzy dwoma elementami kompozycji, nie pozwala o sobie zapomnieć, nęka odbiorcę i nieustannie ściąga na siebie jego wzrok. Każdy z nas, w naturalny sposób dąży do spełnienia, zamknięcia i kompletności. Chociaż kompozycje Mistaka wzbudzają w widzu nieustanny niepokój, rozedrganie związane z zawieszonym w czasie i przestrzeni wiecznym niespełnieniem, to jednak kryją w sobie również spokojne, niemal harmonijne piękno. Napięcie i spokój, prawie jak przeciwstawne siły, równoważą się. Nanosekunda, zamrożona na przestrzeni płótna artysty, tchnie lirycznym pięknem. W świecie, w którym istnieją kwarki dolne, górne, dziwne, powabne, piękne i prawdziwe, z pewnością musi być też miejsce dla poezji.
– Marcin Krajewski

Geijutsu znaczy sztuka. Twórczość artystyczna Japonii zawsze budziła zainteresowanie polskich kolekcjonerów. Dzięki wystawom organizowanym przez największe muzea w Polsce, rodzimi widzowie mieli okazję poznać historię i kontekst społeczny dzieł, które powstawały przez stulecia na terenie Nipponu. Od czasów XIX wieku niezmiennie pociągają nas spokój, minimalizm i elegancja, które odnajdujemy w pracach artystów
japońskich. Nutka tajemnicy i egzotyki oraz odmienność tej twórczości od europejskiego malarstwa powodują, że każda ekspozycja japońskiej sztuki w Polsce cieszy się dużym zainteresowaniem odwiedzających, a polscy twórcy często i chętnie szukają inspiracji w tym regionie świata.
Pragaleria i tokijska galeria EMP Gallery, organizatorzy wystawy „GEIJUTSU. Japońska sztuka na Pradze”, pragną dziś zaprosić Państwa w podróż, podczas której możemy poznać współczesną Japonię i jej sztukę.
W przestrzeni Pragalerii, znajdującej się na warszawskiej Pradze, eksponowanych jest dokładnie 50 prac artystów młodego i starszego pokolenia. To nowatorskie przedsięwzięcie, dające polskiemu widzowi możliwość zetknięcia się z niezwykle liczną grupą współczesnych twórców japońskich. Widzowie odwiedzający ekspozycję z pewnością zaskoczeni będą szerokim spektrum technik, w jakich powstały prezentowane dzieła: od tradycyjnego drzeworytu japońskiego na bibule, poprzez tkaninę artystyczną i malarstwo na płótnie aż po współczesną grafikę cyfrową. Artyści współpracujący z EMP Gallery czerpią z bogatej kultury i historii własnego kraju. Szczególnie interesująca dla polskiego widza będzie
z pewnością ta część wystawy, która ukazuje fascynację twórców japońskich malarstwem i sztuką Zachodu. W jaki sposób ją interpretują? Do jakich motywów szczególnie chętnie sięgają?
Jeśli chcecie Państwo zanurzyć się w świecie bogatej kultury japońskiej oraz jesteście ciekawi, jak wyglądają Europejczycy z perspektywy wysp japońskich, to nie możecie przegapić wystawy „GEIJUTSU. Japońska sztuka na Pradze”. Może się okazać, że świat który nas otacza na co dzień, widziany przez chwilę cudzymi oczami, okaże się równie fascynujący jak ten, który znamy
z orientalnych drzeworytów

Nieocenione wsparcie udzielili nam Iwona Banerska-Yamahira i Shigemi Yamahira

Każdy z obrazów prezentowanych na wystawie „Przeczucie wojny” Michała Mroczki jest namacalnym dowodem na to, że można uchwycić na płótnie coś tak ulotnego, jak przeczucie. Na wystawie w Pragalerii artysta prezentuje 27 prac o tematyce wojennej, militarnej i przemysłowej. Michał Mroczka zaprasza nas w podróż, podczas której możemy z bezpiecznego dystansu przyglądać się temu, co budzi nasz lęk, choć jednocześnie fascynuje. My, dzieci czasu pokoju, wojny boimy się najbardziej. My, dorośli chłopcy, nadal uwielbiamy bawić się żołnierzykami.

Michał Mroczka postrzega wojnę wielopłaszczyznowo, odrzucając poniekąd tradycyjne spojrzenie historyczno-geograficzne. Choć nie trzeba wprawnego oka, by odnaleźć w obrazach artysty barwy narodowe i odniesienia do konkretnych bitew, to jednak nie to jest w nich najważniejsze. Nie chodzi o flagi, emblematy na mundurach ani wskazywanie dat czy poszukiwanie tej konkretnej polany, na której polegli synowie i ojcowie. Czas i miejsce nie są istotne. Wojna to coś, co należy nie tylko do przeszłości, ale także dzieje się dziś, w skali mikro, czego czasem nie jesteśmy w stanie dostrzec z powodu braku dystansu. Niestety, możemy być pewni, że i w przyszłości kolejne konflikty zbrojne są nieuniknione (a na Antarktydzie załopoce sztandar Chińskiej Republiki Ludowej). Wojna, to u Mroczki cyklicznie powracające zjawisko.

Michał Mroczka przedstawia wojnę w sposób malowniczy, lecz bez patosu i makabry. Artysta nie dzieli jej na dobrą i złą, słuszną i niesprawiedliwą. Nie znajdziemy w jego płótnach ani podstępnej agresji na sąsiednie państwo o słabszym potencjale obronnym ani szarży tłumów, które ze śpiewem na ustach walczą o wolność, niepodległość lub demokrację.

Tej wojny nie poprzedzają deklaracje niepodległości, zamachy w Sarajewie ani złamane układy sojusznicze. Jej uczestnikami nie są ludzie z krwi i kości, mięso armatnie, lecz ołowiane żołnierzyki, figurki. O ich życie nie martwi się chyba ani ich dowódca z ołowiu, ani współczesny widz, uodporniony na zdecydowanie bardziej krwawe sceny. Ostatecznie, czy można traktować poważnie tak komiksowo przedstawione rozbłyski i eksplozje? Wojna, to u Mroczki zabawa dla dużych chłopców.Najbardziej widocznym elementem wojennego krajobrazu Michała Mroczki są maszyny. Platformy, sterowce, okręty podwodne, kontenerowce, lotniskowce, torpedownie. Stalowe kolosy, zanurzone są w gęstym, kipiącym morzu. Niektóre, w pełni sprawne, inne zniszczone od ciągłego ostrzału wroga, lśnią na tle szarego, różowego, turkusowego, pomarańczowego nieba. Michał Mroczka, sięgając do tradycji włoskiego futuryzmu, wskazuje na nierozerwalny związek wojny z uprzemysłowieniem i rozwojem technicznym. Wojna, to u Mroczki sztuka przyszłości.

Tak, to prawda. My, dzieci czasu pokoju, boimy się jej najbardziej. Śni nam się w koszmarach sennych. Z niedowierzaniem obserwujemy jak świat wokół nas staje się coraz bardziej skomplikowany, gwałtowny i niezrozumiały. Któregoś dnia zorientowaliśmy się, że zaczęła pojawiać się w naszych rozmowach z rodziną i przyjaciółmi. Dziś już nie kojarzy nam się tylko z czarno-białymi zdjęciami. Tak jak Michał Mroczka, mamy Przeczucie Wojny.

Szymon Biernacki jest wyjątkowo skrupulatny. Przed przystąpieniem do prac, zawsze dokonuje pogłębionych badań tematu, którymi będzie się zajmował. Twórca najczęściej pracuje w oparciu o własne, zgromadzone podczas licznych podróży, materiały. Uzbrojony w zdobyte doświadczenie, rozpoczyna precyzyjną analizę. Bada kolorystykę naturalnego pejzażu, układ rozkładania się światła i jego wpływu na otoczenie. Opracowuje strukturę poszczególnych form. Wykonana praca pozwala mu na realizację swoich założeń artystycznych. W koncepcyjnych pracach Szymona, mimo że w swojej istocie są sztuką pomysłu i autorskiej kreacji, źródła należy się doszukiwać w pogłębionej analizie i empirycznym poznaniu tematu. To podejście do aktu twórczego dopełnia emanująca z prac artysty dziecięca radość i wrażliwość, widoczna w kreacji postaci oraz nowych i nieznanych światów. Zabawny, przemyślany styl oraz sposób opowiadania historii obrazem to również znak rozpoznawczy twórczości Biernackiego.

Efekt opisanego wyżej sposobu pracy artysty widoczny jest już na pierwszy rzut oka w obrazach z wystawy „Naturalnie”. W większości są to egzotyczne pejzaże, ujęcia natury, które w charakterystyczny sposób zostały przetworzone przez Biernackiego. Żywa kolorystyka i niezwykle atrakcyjna geometryzacja brył stawia go na pograniczu malarstwa kubizującego i realistycznego. Dzięki mocnemu uproszczeniu form, przedstawione sceny w pełni oddają nastrój malowanych miejsc. Warto zwrócić uwagę na wspomniane oddanie światła i jego wpływ na finalną kompozycję. Artysta w bezbłędny sposób wychwytuje te niuanse i sprawnie przenosi do swoich prac malarskich, oddając klimat i charakter pejzażu.

Obok omawianych pejzaży obejrzeć możemy prace o bajkowym wydźwięku. Przepełnione radością, dowcipem oraz zabawną historią przenoszą nas w świat dziecięcej wyobraźni. Warto, choć przez chwilę, potowarzyszyć Szymonowi Biernackiemu w tej podroży!

WSZYSTKIE EKSPONOWANE DZIEŁA POWSTAŁY W NIEWIELKICH LIMITOWANYCH EDYCJACH I SĄ RĘCZNIE NUMEROWANE ORAZ SYGNOWANE PRZEZ ARTYSTĘ.