Wystawy

Pragaleria

Stalowa 3, Warszawa

 

Pragaleria ma przyjemność zaprosić Państwa na wystawę indywidualną malarstwa Ewy Ludwikowskiej pt.: „Odczucie koloru”. Podczas ekspozycji, która prezentowana będzie w przestrzeni galerii do 9 października, zobaczyć można po raz pierwszy najnowsze, powstałe w 2020 roku prace pejzażowe, a także wcześniejsze płótna ukazujące mistrzowsko zakomponowane martwe natury jak również balansujące na granicy realizmu i abstrakcji widoki przyrody. Tak szeroki wybór prac pozwoli widzowi odwiedzającemu wystawę na kompleksowe zapoznanie się z katalogiem inspiracji Ewy Ludwikowskiej, prawdziwe docenienie jej imponujących umiejętności w kształtowaniu formy za pomocą koloru i światłocienia oraz wnikliwe prześledzenie ścieżki rozwoju twórczego malarki, która dzięki konsekwentnemu podążaniu wytyczoną przez siebie drogą artystyczną ma z pewnością szansę w przyszłości zostać zaliczoną w poczet najciekawszych twórców nowoczesnego polskiego koloryzmu.

Nie ulega wątpliwości, że Ewa Ludwikowska ma szczególny związek z naturą. Główne miejsce w jej twórczości zajmują przedstawienia pejzażowe, wycinki krajobrazu z regionów szczególnie bliskich jej sercu: Podlasia i Suwalszczyzny. W swoich obrazach ukazuje faktycznie istniejące miejsca: jeziora (m.in. Prudel, Staneluszki), charakterystyczne widoki pól, łąk i wzgórz. Artystka nie stara się jednak stworzyć chłodnej, fotograficznej kroniki odwiedzonych miejsc. Zamiast tego, Ewa Ludwikowska stosuje oryginalne kadry, w niezwykły sposób zamyka bezkres polskiego, sielankowego pejzażu w ramach niewielkiego blejtramu. Szczególnie istotne jest dla niej oddanie nastroju chwili. Niczym współczesna impresjonistka sprawia, że wciąż zmieniający się świat zatrzymuje się na zawsze na powierzchni płótna, tworzy emocjonalny, niemal intymny zapis niezwykłej mozaiki barw, którą stworzyły zachwycające niebieskości nieba i wody, biele chmur, zielenie traw i żółcienie pól uprawnych, a która już nigdy nie zaistnieje ponownie w takiej samej formie. To osobiste, namacalne doświadczenie pejzażu stanowi podstawę jej twórczości malarskiej. Artystka niechętnie korzysta ze zdjęć – zamiast tego, podążając śladami mistrzów europejskiego, emocjonalnego malarstwa natury, zabiera sztalugę i wychodzi na łono przyrody, wsłuchuje się w świat, który ją otacza, chłonie barwy i migotanie światła słonecznego. Dzięki temu w jej obrazach odnajdujemy szczególne, głębokie zrozumienie ukazywanego miejsca, a powstające płótna charakteryzują się niezwykłą zdolnością do poruszania odbiorcy, przemawiania wprost do jego zmysłów, pobudzania go do kontemplacji.

Ewa Ludwikowska buduje świat przedstawiony za pomocą koloru i światła. Jest to szczególnie widoczne w serii płócien, w których dokonuje niezwykle ciekawej reinterpretacji bardzo tradycyjnego tematu malarskiego jakim jest martwa natura. Artystka czerpie z doświadczeń postimpresjonistycznych mistrzów gatunku (wśród których prym wiedzie z pewnością Paul Cézanne), jednocześnie uwspółcześnia ich rozwiązania, tworząc w efekcie bardzo nowoczesne prace, w których nawiązania do dawnego malarstwa stają się jedynie pretekstem do opowiedzenia zupełnie nowej historii. Malarka buduje wolumen przedstawianych przedmiotów przy użyciu zestawień plam o mocnych, czystych, niekiedy zaskakujących barwach. Widz, stający przed obrazem artystki, czerpać może prawdziwą wizualną przyjemność ze studiowania mnogości kolorów, które ujawniają się we wszystkich elementach płótna. Ewa Ludwikowska nieustannie rozważa wzajemny stosunek barw, ich oddziaływanie na siebie, w bardzo przemyślany sposób komponuje w obrazie obszary światła i cienia. Jednocześnie – nie boi się podejmować ryzyka, stosować kontrastów, używać nieoczywistych odcieni, wyznaczać bardzo ostrych, geometrycznych podziałów pomiędzy poszczególnymi elementami kompozycji. Pomimo tego – w swoich pracach osiąga efekt absolutnej harmonii formalnej, idealnego balansu pomiędzy wszystkimi częściami składowymi obrazu a przedstawione przez nią przedmioty codziennego użytku, zestawione ze sobą w niezwykle przemyślany sposób, nabierają nowego, symbolicznego znaczenia, opowiadając subtelną, poetycką historię, którą każdy z widzów może zinterpretować inaczej, odczuć w bardzo osobisty sposób.

Malarska twórczość Ewy Ludwikowskiej stanowi doskonały dowód na to, że prawdziwe malarstwo nie podąża za modą, nie zwraca uwagi na chwilowe trendy. Dobry obraz, ten, który nigdy nie przestanie być aktualny, zawsze powstaje z naturalnej, nie dającej się okiełznać potrzeby tworzenia i zawiera w sobie emocje artysty oraz jego subiektywny ogląd rzeczywistości, jednocześnie posiadając niemal magiczną zdolność do wpływania na odbiorcę, przemawiania wprost do jego zmysłów. Z szacunkiem odnosi się do doskonałych osiągnięć historii sztuki, lecz selektywnie wybiera z nich tylko to, co, po przefiltrowaniu przez wrażliwość malarza, okaże się przydatne do stworzenia uniwersalnej, ponadczasowej, choć niezmiennie bardzo osobistej, narracji. Właśnie takie obrazy prezentujemy podczas ekspozycji Ewy Ludwikowskiej „Odczucie koloru” we wnętrzach Pragalerii.

Marcin Krajewski

 

„Nieprzygotowany widz, odwiedzający ekspozycję prezentującą najnowsze dokonania artystyczne Milionerboya, może przeżyć niemały szok poznawczy. To nie są obrazy dla odbiorców o słabych nerwach! Oto zanurzamy się w świat budzących grozę potworów, kłębiących się macek, oślizgłych wnętrzności, bliżej nierozpoznanych, przerośniętych tkanek miękkich. Wydaje się, że znaleźliśmy się w nierealnym, przerażającym uniwersum, podobnym do tego, które stworzył HR Giger, ojciec ikonicznego „Obcego”. W tej przestrzeni zmysły mogą nas łudzić. Płótna wydają się pulsować w rytm pompowanej krwi, kątem oka dostrzegamy poruszenie obłych macek – ale może to tylko złudzenie? Realizm przedstawienia jest niezwykły. Elementy kompozycji błyszczą od śluzu, dzięki doskonałemu modelunkowi wydają się wychodzić poza dwuwymiarową, płaską przestrzeń płótna. Najnowsze obrazy Milionerboya stanowią doskonały dowód na to, że skupienie na kształtowaniu formy dzieła powoduje również zmianę w treści, tematyce i sposobie oddziaływania obrazu. Uderzający realizm w przedstawieniu gładkości, śliskości i miękkości materii, z której zbudowane są osobliwe organizmy z płócien artysty, a także zdumiewająca zdolność tych wizerunków do wpływania bezpośrednio na zmysły odbiorcy – to wszystko nie było by możliwe, gdyby malarz nie postanowił porzucić farb akrylowych i zwrócić się ku, jakże tradycyjnemu, medium malarstwa olejnego.

W swojej twórczości Milionerboy od zawsze posługiwał się ironią. Zaskakujące zestawienia przedstawionych scen z dowcipnymi, czasem nawet prowokacyjnymi tytułami obrazów, stały się niemal jego znakiem rozpoznawczym. W najnowszym cyklu płócien, prezentowanym na wystawie „Sklep z mięsem” w Pragalerii, dostrzec możemy jednak również zupełnie nowe rozwiązania formalne. Artysta stosuje nieoczywiste, oryginalne kadry. Przedstawienia nie mieszczą się w ramach obrazu, wychodzą poza granice płótna, czasem elementy kompozycji ucięte zostają w taki sposób, by drażnić odbiorcę i powodować jego wizualny dyskomfort. Dzięki temu, widz ma wrażenie istnienie świata poza obrazem, przenikania się rzeczywistości malarskiej i tej wokół niego. Szczególną uwagę zwraca również zupełnie nowa, zaskakująco łagodna, wręcz radosna i niezwykle spójna kolorystyka wszystkich prac. W obrazach pojawiają się głównie nasycone odcienie różu w zestawieniu ze smolistą czernią i szarością, czasem dostrzec możemy łagodne fiolety obok czystej bieli, obecne są również akcenty soczystej zieleni. Wszystkie te zabiegi sprawiają, że w najnowszym cyklu malarskim Milionerboya odnajdujemy szczególny paradoks: to co, z założenia powinno być obrzydliwe, nieprzyjemne, odpychające – dzięki starannej estetyzacji zaczyna sprawiać widzowi dziwną, jakby perwersyjną przyjemność wizualną.”

Marcin Krajewski

To już tradycja, że w siedzibie Pragalerii co kilka miesięcy pojawia się nowy mural. Dzięki współpracy z najbardziej rozpoznawalnymi polskimi artystami, którzy przygotowują dla nas projekty malarskie, powstające wyłącznie z myślą o przestrzeni galerii, możemy prezentować Państwu, oprócz tradycyjnego malarstwa, rzeźby czy grafiki, również szerokie spektrum nowych wypowiedzi artystycznych. Takie działanie wpisuje się w misję Pragalerii, która od samego początku swojego istnienia docenia nieklasyczne techniki i formy wyrazu, takie jak street-art czy malarstwo cyfrowe.

Tym razem mamy prawdziwą przyjemność zaprezentować mural: „DRŻĄCE DUSZE DRAMATYZUJĄ / MIĘSNE MASZYNY MONETYZUJĄ” autorstwa Mariusza Libla. Ten tytuł może się Państwu wydać znajomy, bo użyte w nim hasła gościły już w przestrzeni publicznej miasta: m.in. w formie plakatów na przystankach komunikacji miejskiej oraz banerów reklamowych. Prawdziwą gratkę dla kolekcjonerów sztuki współczesnej stanowić mogą serigrafie artysty, w limitowanej edycji 25 sztuk, wykonane specjalnie z tej okazji i przedstawiające formy powtórzone w naszym muralu. Już niebawem będzie je można znaleźć w ofercie aukcyjnej Pragalerii a także będą dostępne w sprzedaży galeryjnej.

OFERTA GALERYJNA /// Bóg / Wróg w katalogu 6. Aukcji Malarstwa i Designu

Jedną z prac artysty – instalację przestrzenną „Bóg / Wróg, 2012”, znajdziecie Państwo również w katalogu 6. Aukcji Malarstwa i Designu. To wyjątkowy obiekt, o ciekawej historii wystawienniczej. Praca prezentowana była w 2014 roku na wystawie „Crimestory” w CSW w Toruniu.

Mariusz Libel od zawsze (zarówno w czasach słynnej grupy Twożywo, jak i obecnie) porusza w swojej twórczości tematy społeczne i filozoficzne. Łamigłówki słowne, za którymi zawsze kryją się ważne pytania egzystencjalne, ujmuje w charakterystyczną, typograficzną formę. Artysta zestawia ze sobą słowa o różnorodnym znaczeniu, dokonując ich dekonstrukcji, co daje odbiorcy możliwość samodzielnego odczytania treści oraz opowiedzenia się po stronie, którą uzna za właściwą. Co istotne, w pracach Mariusza Libla nie odnajdziemy tylko jednej, prawidłowej odpowiedzi na zadane pytanie. Widz, bez strachu o niezrozumienie, niepoprawność polityczną, lub brak wiary może udzielić odpowiedzi tylko sobie lub też wejść w zbiorową dyskusję ze społecznością, w której żyje.
Twórczość Mariusza Libla nie ma bowiem w swoim założeniu być kontrowersyjnym komentarzem do rzeczywistości. Sztuka artysty ma być czuła i wrażliwa na problemy społeczne, percepcję człowiek i doświadczenia życiowe, każdego kto będzie z nią obcować.

Mariusz Libel (ur. 1978) od wielu lat działa na polu sztuki w przestrzeni publicznej. W latach 1998-2011 wraz z Krzysztofem Sidorkiem tworzył grupę artystyczną Twożywo. Od 2011 roku realizuje projekty indywidualne, takie jak: murale, ilustracje, szablony, projekty internetowe, wydawnicze czy plakaty. Reprezentuje urban-art i dizajn zaangażowany. W swojej twórczości łączący ze sobą refleksję filozoficzną i krytyczny namysł nad współczesną rzeczywistością społeczną. Realizuje projekty z pogranicza poezji konceptualnej i grafiki. Jest laureatem Paszportu „Polityki” (2006) w kategorii sztuki wizualne oraz kilkukrotnym stypendystą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

 

z archiwum artysty

z archiwum artysty

 

 

KIEDY?
Wernisaż odbędzie się w piątek 28 lutego 2020 r. o godz. 18:00
WSTĘP WOLNY

GDZIE?
Pragaleria, ul. Stalowa 3, Warszawa
Mapa https://goo.gl/maps/uGZfcyCZWvo

KURATORZY
prof. Rafał Strent
dr Małgorzata Sobocińska-Kiss

KOGO ZAPRASZAMY?
Wszystkich studentów, słuchaczy studiów podyplomowych, absolwentów, wykładowców, sympatyków WIT i miłośników młodej sztuki.

ORGANIZATORZY:
WIT: www.wit.edu.pl
PRAGALERIA: www.pragaleria.pl
GALERIA WIT: https://www.facebook.com/GaleriaWIT/

 

Maria Danielak przywraca magię światu, który wydaje się wierzyć już tylko w rozum i postęp technologii. Subtelna, niepokojąca atmosfera jej obrazów, w których miesza się mistyka z codziennością, świat duchowy ze światem martwych przedmiotów, niezwykle trudna jest do przekazania za pomocą dostępnych nam słów. W stworzonym przez nią świecie malarskim, choć na wskroś współczesnym, odnajdujemy cytaty z twórczości Lovecrafta, okultystyczne artefakty, rytualne gesty, wykonywane przez smukłe dłonie przedstawionych postaci (z których wiele stanowi autoportret artystki). W jej płótnach króluje nastrój melancholii, oczekiwania, smutku, tęsknoty, a może wręcz wyobcowania z otaczającej nas rzeczywistości.

– Marcin Krajewski

 

Maria Danielak
urodzona w Warszawie w 1987 roku. Absolwentka Filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. Malarka – samouk.

Wystawy indywidualne:
– 2017 – „Zmory i widziadła”, Ośrodek Działań Artystycznych DOROŻKARNIA, Warszawa
– 2015 – „Strach ma wielkie oczy”, Coffee Karma, Warszawa

Wystawy zbiorowe:
– 2019 – „Dualitatem Mundi”, wystawa zbiorowa grupy Ciemna Strona Sztuki: Dom Zarazy, Gdańsk; Klub pod Kolumnami, Wrocław; Galeria Sztuki Współczesnej „Elektrownia”, Czeladź.
– 2016 – „Szczęście wbrew cierpieniu”, Zabytkowa Kopalnia Guido, Zabrze.

Publikacje:
– „Into The Void Magazine”, numer 11, styczeń 2019
– „Propulsion Magazine”, numer 10, lipiec 2018
– Katalog „Malarstwo polskie 2019”, 2019

 

Praczłowiek z obrazów Wojciecha Pietrasza kieruje się podstawowymi instynktami: przetrwania i przedłużenia gatunku. Kobiety rodzą dzieci w bólach, zanurzone w błocie, pokryte kurzem. Mężczyźni polują i walczą o ogień. Wojciech Pietrasz przedstawia na ogół momenty przełomowe, istotne wydarzenia w życiu swoich bohaterów z dużą dozą liryzmu, a nawet czułości. W jego płótnach odnajdujemy symboliczne figury, rozpadające się totemy, mięsne idole. Duszę tych niesamowitych postaci przepełnia znajoma tęsknota, napędza do działania wiecznie nienasycony głód miłości, spowija ich identyczna melancholia, która towarzyszy również człowiekowi współczesnemu. Pietrasz nie uważa za konieczne, by oszczędzać widzowi drastycznych scen porodu czy defekacji, które stanowią nieodłączny element ludzkiej egzystencji – od zawsze. Nie idealizuje, ale również nie epatuje brzydotą, nie pragnie szokować. Artysta dostrzega naturalne piękno w tym co, w dzisiejszych czasach, w których desperacko pragniemy odciąć się od naszych zwierzęcych korzeni, uznajemy za brzydkie, niestosowne, wstydliwe, poddane wizualnemu tabu.

Ta treściowa dwoistość tego co dzikie i liryczne, surowe i jednocześnie melancholijne znajduje również wyraz w formie najnowszych obrazów artysty. Wojciech Pietrasz, jak do tej pory, nakłada ciężkie, grube impasty, buduje wolumen postaci przy pomocy spływającej, rozbryzgującej się kaskadami mięsistej farby. Coraz częściej jednak, w jego pracach pojawia się charakterystyczne napięcie, wynikające z zestawienia w obrębie jednej kompozycji partii opracowanych impastowo i niemal idealnie gładkich. Artysta sięga po elementy semi-abstrakcyjne, proste kształty geometryczne, które zestawia z formami organicznymi. Żywe, ostre kolory, rozżarzone czerwienie, nasycone żółcienie oraz pomarańcze kontrastuje z uspokojonymi szarościami i delikatnymi, powietrznymi błękitami. Niezwykle istotna staje się również nowa, hermetyczna, niemal mistyczna symbolika, przy pomocy której malarz jest w stanie, unikając ilustracyjności i dosłowności, zwizualizować stany psychiczne, emocjonalne rozterki swoich bohaterów. Czyni to w sposób niedopowiedziany, pozostawia odbiorcy przyjemność płynącą z odkrywania własnych interpretacji i znaczeń czarnych zwierciadeł, latarni wzniesionych z ludzkiego mięsa i kości czy też powtarzającego się motywu pulsującego echa, otaczającego owalną aureolą medytujące w kwiecie lotosu rozdarte, przegniłe ciało.

Niebylec – to rodzinna miejscowość Wojciecha Pietrasza, to oaza w której odpoczywa i zbliża się do natury. Relacja ze światem przyrody zawsze była dla artysty niezwykle ważna. Wojciech Pietrasz zanurza dłonie w wilgotnej ziemi, brudzi się gliną, czerpie energię z bycia z nią w bliskim kontakcie fizycznym – stąd pewnie jego fascynacja czasami, kiedy człowiek był wobec tej natury najbliżej, kiedy stanowiła ona jego naturalne środowisko, kiedy poeci nie zdążyli jeszcze jej zbanalizować, zanim ustanowiony został kulturowy podział na to co estetyczne i nieestetyczne, piękne i brzydkie, kiedy wilgotna, czarna gleba, wijące się robactwo czy gnijące liście nie były postrzegane jako przeciwieństwa, lecz raczej dopełnienie kwitnących kwiatów i drzew. To zresztą bardzo charakterystyczne dla sztuki Pietrasza – w jego płótnach, praktycznie od zawsze, miłość nie może istnieć bez nienawiści, nadzieja przeplata się z utratą, ze śmierci wypływa nowe życie, nowonarodzona istota od samego początku żyje w cieniu nadchodzącej śmierci. W warstwie semantycznej nazwa rodzinnej miejscowości artysty zawiera w sobie poprzedzony negacją czasownik „być”. Niebylec – ten którego nie było. Jest więc to nie tylko miejsce realne, w którym wszystko zaczęło się dla artysty, ale także fantasmagoryczna przestrzeń poza czasem i przestrzenią, wyimaginowany, utopijny, malarski habitat wrażliwego, żyjącego blisko natury, na poły współczesnego – na poły prehistorycznego człowieka, w którym symbolicznie splatają się oba końce ludzkiej historii.

Marcin Krajewski

 

Nickita Tsoy.

Urodzony w Kijowie, w 1990 r. Jest absolwentem Narodowej Akademii Sztuk Pięknych i Architektury w Pracowni Malarstwa Ściennego i Kultury Sakralnej pod kierownictwem prof. M. A. Storożenki, gdzie uzyskał dyplom w 2016 r. W latach 2018 – 2019 studiował na kijowskiej Akademii Sztuki Mediów. W 2017 roku uzyskał tytuł Najlepszego Artysty Ukrainy w konkursie „Art Battle” galerii White World w Kijowie. Od 2016 r. jest członkiem Narodowego Związku Młodych Artystów Ukrainy.

Najważniejsze wystawy:

2019 – „HAMPERDOO”, White World Gallery, Kijów, Ukraina (wystawa indywidualna)
2019 – „Nordart”, Büdelsdorf, Niemcy (wystawa zbiorowa)
2018 – „Help Me Cheesus”, Muzeum Historii Sera, Kijów, Ukraina (wystawa zbiorowa)
2018 – „Portret Portret”, White World Gallery, Kijów, Ukraina (wystawa zbiorowa)
2018 – „Simulacra Anatomy”, Museum of Contemporary Art Problems (wystawa zbiorowa)
2017 – „BODY/SOMA”, Pragaleria, Warszawa, Polska (wystawa indywidualna)
2017 – „Tsoy vs Tsoy”, galeria White World, Kijów (wystawa zbiorowa)
2017 – „#ZZZ#BOO#BAG#DOLL”, Muzeum Sztuki Współczesnej w Odessie, galeria Arteria (wystawa indywidualna)
2016 – „PUNAB-Kaleidoscope”, Muzeum Sztuki w Odessie, galeria Yellow Giants (wystawa zbiorowa)
2016 – „Apperception”, galeria Bunkermuz, Tarnopol, Ukraina (wystawa indywidualna)
2015 – „Abstrakcja”, galeria Narodowego Związku Artystów Ukraińskich (wystawa zbiorowa)
2014 – wystawa indywidualna w prywatnym showroomie kolekcjonerski „Udyvy Dali”, Kijów
2012 – „Rosary”, Dom Czekolady, filia Narodowego Muzeum Sztuki Rosyjskiej, Kijów (wystawa zbiorowa)
2012 – „Wystawa Świąteczna”, galeria Narodowego Związku Artystów Ukraińskich (wystawa zbiorowa)
2012 – wystawa „Ukraina i Sport”, galeria Narodowego Związku Artystów Ukraińskich (wystawa zbiorowa)
2007 – wystawa artystów członków Kijowskiego Stowarzyszenia Koreańskiego, galeria Art hut, Kijów (wystawa zbiorowa)
2007 – wystawa „Czernobyl”, Paryż (wystawa zbiorowa).

 

 

Wszyscy szukamy znaków. Czynimy to bez względu na to, czy wierzymy w Boga, jakkolwiek nie miałby na imię, czy z przekonaniem i programowo praktykujemy oświecony ateizm. Ludzie wciąż potrzebują opowieści, karmią się fikcyjnymi wydarzeniami i postaciami, często tracąc z oczu granicę między tym co realne a tym co wymyślone. Gromowładny władca Olimpu, strażnik sprawiedliwości z mrocznej metropolii łapiący złoczyńców w stroju nietoperza czy sławiony w eposach, waleczny książę, będący siódmym wcieleniem hinduistycznego boga – wszyscy oni powstali w dokładnie ten sam sposób i z tego samego powodu: bo nie potrafimy żyć bez baśni.

Nickita Tsoy zauważa, że każdego człowieka, bez względu na epokę, w której żyje, cechuje charakterystyczna przypadłość do myślenia w sposób mistyczny, czytania między wierszami, nadawania zwyczajnym przedmiotom właściwości magicznych, sprawiania, że wydarzenia historyczne obrastają w legendy. Dlatego też silnie inspiruje się współczesną kulturą wizualną, sięga do popkultury. W swoich najnowszych obrazach, prezentowanych po raz pierwszy w Polsce podczas wystawy p.t.: „Humperdoo”, umieszcza czytelne nawiązania do popularnych seriali, kultowych komiksów (tytuł wystawy nawiązuje zresztą do jednej z postaci przedstawionych w rysunkowej historii „Kaznodzieja”, autorstwa Gartha Ennisa i Steve’a Dillona), rozpalających wyobraźnię książek a nawet marek ubrań, które stanowią niezmienny przedmiot pożądania milionów ludzi na świecie.

W swoim najnowszym zbiorze obrazów artysta przedstawia widzowi wizualne przedstawienie wyobraźni zbiorowej, panteon współczesnych bożków, demonów, aniołów i muz, katalog „Nowych Mitologii” ludzkości w erze globalizmu. Nie czyni tego jednak z kronikarską oschłością. Jego płótna wypełniają połączone ze sobą nierozerwalnie: liryzm, melancholia oraz ironia a sieć skojarzeń upleciona jest niezwykle subtelnie. Artysta ukazuje nam błotnik samochodu, w języku rosyjskim i ukraińskim nazywany skrzydłem, ubranych w markowe ciuchy, smutnych młodych ludzi o szklistym spojrzeniu, mężczyznę, chowającego twarz pod maską jednorożca, jakby w ten sposób spełniał swoje marzenie o życiu w magicznej, na pewno szczęśliwszej, krainie czy też wyłupiastookiego Cthulhu z lovecroftowskiego uniwersum, który w obrazie artysty przypomina bardziej biologiczne kuriozum wyciągnięte ze słoika z formaliną w laboratorium szalonego naukowca niż budzącego niewysłowioną grozę Wielkiego Przedwiecznego.

Forma obrazów Tsoya wciąż ewoluuje, choć widz, znający wcześniejszą twórczość artysty, odnajdzie w nich nadal charakterystyczny dla artysty, jakby postbaconowski, ale wciąż unikalny i wymykający się wszelkim porównaniom styl malarski. Przedstawione postacie, potężne, zbudowane z mięśni, mięsa, guzków i tkanek poddawane są zaskakującym deformacjom. Szczególnie ciekawe zabiegi formalne stosuje Tsoy w niewielkich płótnach z cyklu „Stranded”, gdzie przestawia serię portretów, których twarze, powykrzywiane w grymasach, rozpływają się i roztapiają dzięki zamaszystym, szerokim pociągnięciom pędzla. Obrazy te, na poziomie formalnym, postrzegać można jako studium ruchu, dowód na wnikliwą obserwację natury przez artystę, który, przyglądając się z bliska ludzkim twarzom, wyciąga z otaczającego go świata detal, osadza w nowym, neutralnym kontekście, a następnie przekształca, przepracowuje, tak długo, dopóki nie stanie się zupełnie nowym motywem. Dzięki takiemu sposobowi pracy malarskiej, artyście udaje się, poprzez kształtowanie formy, stworzyć również nową treść. Siły fizyczne, działające na ciało i wprawiające je w ruch od zewnątrz, utrwalone w płótnach Tsoya stają się również wizualnym przedstawieniem energii i emocji poruszających wnętrze człowieka. Świat przeżyć wewnętrznych splata się ze światem zewnętrznym, emocje i uczucia odnajdują swoje odzwierciedlenie w fizjonomii. Jest więc to też, a może przede wszystkim, malarstwo opowiadające o dialogu człowieka ze światem wokół niego, o rozmowie z samym sobą, ukazujące w niesłychanie oryginalny sposób piękno ludzkiej melancholii.

 

Marcin Krajewski

Ewelina Kołakowska

ur. 19.08.1993, w Świnoujściu (woj. zachodniopomorskie, Polska). Ukończyła: Liceum Plastyczne im. Constantina Brancusi w Szczecinie, specjalizacja: reklama wizualna (2009–2013); Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, Wydział Sztuk Pięknych, specjalność: grafika warsztatowa (2013-2018). Obecnie doktorantka na Interdyscyplinarnych Studiach Doktoranckich „Academia Copernicana” na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Asystentka w Katedrze Technologii i Technik Sztuk Plastycznych, Wydział Sztuk Pięknych, UMK. Reprezentowana przez Galerię „Pragaleria” w Warszawie. Brała udział w około 70-ciu wystawach w kraju i za granicą. Jej prace znajdują się w prywatnych kolekcjach polskich i zagranicznych.

STYPENDIA ARTYSTYCZNE:
2010-2013 – Stypendium Prezydenta Miasta Szczecin
2011 – Stypendium Prezesa Zarządu Neptun Developer – Jolanty Drąszkowskiej
2012 – Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
2014/15-2018/19 – Stypendium Rektora UMK dla najlepszych studentów – Toruń
2017 – Stypendium Ministra Edukacji i Szkolnictwa Wyższego
2018/19 – Stypendium Rektora UMK dla najlepszych doktorantów – Toruń

WYSTAWY INDYWIDUALNE:
2010 – Indywidualna wystawa rysunku „Mt 27; 46” – Galeria Akademicka „Oda w Sercu” – Szczecin
2012 – Indywidualna wystawa rysunku „Love will tear us apart” – Galeria 111 – Szczecin
2013 – Indywidualna wystawa rysunku „Delirium” – Galeria ND – Szczecin
2014 – Wystawa litografii Eweliny Kołakowskiej, Klubokawiarnia Ahoj! Cafe; wrzesień-październik – Toruń
2015 – Wystawa litografii Eweliny Kołakowskiej, Zezowate Szczęście; lipiec-wrzesień – Toruń
2016 – Indywidualna wystawa grafiki i malarstwa „Darkness visible” – Galeria Centrum Kultury, Dwór Artusa – Toruń
2017 – Indywidualna wystawa grafiki „Ciało/chaos pragnień i gniewów” – Galeria Dom Muz – Toruń
2017 – Indywidualna wystawa grafiki „Pogłosy dnia wczorajszego” – Galeria Dworzec Zachodni, ACKiS OD NOWA – Toruń
2017 – Indywidualna wystawa grafiki i malarstwa „Bodyscape” – Galeria PRAGALERIA – Warszawa

WYSTAWY i NAGRODY:
2013 – Wystawa poplenerowa „Polsko Niemieckie spotkania sztuki Wolin-Usedom” Galeria Kalejdoskop – Usedom, Niemcy
2013/14 – “Jasiński&Friends II – malarstwo, grafika, fotografia, rzeźba, pozłotnictwo” Galeria Przy Teatrze AMARISTO – Warszawa, Polska
2014 – „NOTO-Notatnik artysty” – Galeria Fundacji Sztuki Nowej ZNACZY SIĘ – Kraków, Polska
2014, 2016, 2019 – „Biennale Małej Formy Graficznej i Exlibrisu”; lipiec – Ostrów Wielkopolski
2016 – I Międzynarodowe Biennale Grafiki – Łódź
2017 – I Międzynarodowe Triennale Grafiki – Cieszyn
2017 – XVI Międzynarodowe Triennale Małych Form Graficznych – Łódź
2017 – Nagroda im. prof. Edmunda Piotrowicza w roku akademickim 2016/17 w dyscyplinie: Grafika, przyznana przez Dziekana Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Panią prof.dr hab. Elżbietę Basiul
2017 – Wyróżnienie honorowe – 2nd International Print Biennial – Łódź, Polska
2018 – III Międzynarodowy Konkurs Malarski Fundacji Trzy Mosty, udział w wystawie i wyróżnienie honorowe – Warszawa, Polska
2018 – „Wystaw się!” Pokonkursowa wystawa fotografii, Centrum Sztuki Współczesnej – Toruń, Polska
2018 – International Print Center New York, „2018/Summer” – Nowy Jork, USA
2018 – Graphic Art Biennial of Szeklerland – Rumunia
2018 – II Międzynarodowa Wystawa i wymiana grafiki erotycznej „69” – Hiszpania
2018 – Tytuł najlepszego Absolwenta Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu 2017/18
2018 – III Nagroda Prezydenta Miasta Gdańska Pawła Adamowicza, 47. Pomorska Grafika Roku 2017 – Galeria GTPS – Gdańsk, Polska
2019 – „Japonia & Polska – Wystawa upamiętniająca 100. rocznicę nawiązanie stosunków dyplomatycznych”, Wydział Informacji i Kultury Ambasady Japonii – Warszawa, Polska i Tokio, Japonia
2019 – Honorary Work Award, Guanlan International Print Biennial – Chiny
2019 – 10. Triennale Grafiki Polskiej – Katowice, Polska
2019 – „Sexta Bienal Nacional De Artes Graficas „Shinzaburo Takeda – Pais invitato de honor Polonia” – Museo de Los Pintores Oaxaquenos Mupo – Oaxaca, Meksyk
2019 – The 5th Bangkok Triennale International Print and Drawing – Tajlandia
2019 – Brita Prinz Arte – Print Award Carmen Arozena „Espacio Canario de Creacion y Cultura”, Madryt – Hiszpania
2019 – The International Graphic Art Festival UNI Graphica – Krasnodar, Rosja
2019 – Eight International Print Art Triennial SOFIA 2019 – Bułgaria
2019 – Mini Maxi Prints – Berlin, Niemcy

Monika Ślósarczyk

urodzona w 1971 roku w Bielsku-Białej. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom uzyskała w 1996 roku w pracowni malarstwa sztalugowego prof. Jana Szancenbacha, z aneksem w pracowni książki i typografii prof. R. Banaszewskiego. Laureatka II Nagrody Konfrontacji Najmłodszych Artystów Krakowa – Myślenice 1997. Poza malarstwem sztalugowym zajmuje się wystrojem i dekoracją wnętrz. „Styl Moniki Ślósarczyk wymyka się próbom klasyfikacji, przyporządkowania do określonego kierunku w sztuce. W centrum świata artystycznego artystki znajduje się człowiek. To nić przewodnia łącząca stałe przejawy fascynacji naturą ludzką i wnikliwą obserwacją jej specyfiki”- Katarzyna Bator.

Artur Szołdra

urodzony w 1977 roku. Artysta rzeźbiarz. Mieszka i tworzy w Ustroniu. Autor nietuzinkowych rzeźb, przede wszystkim drewnianych, choć często wprowadza w swoich figurach również inne materiały, takie miedź, stal czy kamień. W swojej twórczości skupia się na przedstawieniu postaci człowieka i otaczającej go przestrzeni, rozważając relacje, jaka nieustannie pomiędzy nimi zachodzą. Jego formy rzeźbiarskie prowokują widza do pogłębionych przemyśleń na temat kondycji ludzkiej. Rzeźby artysty znaleźć można nie tylko w domach kolekcjonerów ale także na skwerach miast, w ogrodach i parkach. Autor kilku wystaw autorskich, uczestnik bardzo licznych plenerów rzeźbiarskich w kraju i za granicą.