Wystawy

Pragaleria

Stalowa 3, Warszawa

To już tradycja, że w siedzibie Pragalerii co kilka miesięcy pojawia się nowy mural. Dzięki współpracy z najbardziej rozpoznawalnymi polskimi artystami, którzy przygotowują dla nas projekty malarskie, powstające wyłącznie z myślą o przestrzeni galerii, możemy prezentować Państwu, oprócz tradycyjnego malarstwa, rzeźby czy grafiki, również szerokie spektrum nowych wypowiedzi artystycznych. Takie działanie wpisuje się w misję Pragalerii, która od samego początku swojego istnienia docenia nieklasyczne techniki i formy wyrazu, takie jak street-art czy malarstwo cyfrowe.

Tym razem mamy prawdziwą przyjemność zaprezentować mural: „DRŻĄCE DUSZE DRAMATYZUJĄ / MIĘSNE MASZYNY MONETYZUJĄ” autorstwa Mariusza Libla. Ten tytuł może się Państwu wydać znajomy, bo użyte w nim hasła gościły już w przestrzeni publicznej miasta: m.in. w formie plakatów na przystankach komunikacji miejskiej oraz banerów reklamowych. Prawdziwą gratkę dla kolekcjonerów sztuki współczesnej stanowić mogą serigrafie artysty, w limitowanej edycji 25 sztuk, wykonane specjalnie z tej okazji i przedstawiające formy powtórzone w naszym muralu. Już niebawem będzie je można znaleźć w ofercie aukcyjnej Pragalerii a także będą dostępne w sprzedaży galeryjnej.

OFERTA GALERYJNA /// Bóg / Wróg w katalogu 6. Aukcji Malarstwa i Designu

Jedną z prac artysty – instalację przestrzenną „Bóg / Wróg, 2012”, znajdziecie Państwo również w katalogu 6. Aukcji Malarstwa i Designu. To wyjątkowy obiekt, o ciekawej historii wystawienniczej. Praca prezentowana była w 2014 roku na wystawie „Crimestory” w CSW w Toruniu.

Mariusz Libel od zawsze (zarówno w czasach słynnej grupy Twożywo, jak i obecnie) porusza w swojej twórczości tematy społeczne i filozoficzne. Łamigłówki słowne, za którymi zawsze kryją się ważne pytania egzystencjalne, ujmuje w charakterystyczną, typograficzną formę. Artysta zestawia ze sobą słowa o różnorodnym znaczeniu, dokonując ich dekonstrukcji, co daje odbiorcy możliwość samodzielnego odczytania treści oraz opowiedzenia się po stronie, którą uzna za właściwą. Co istotne, w pracach Mariusza Libla nie odnajdziemy tylko jednej, prawidłowej odpowiedzi na zadane pytanie. Widz, bez strachu o niezrozumienie, niepoprawność polityczną, lub brak wiary może udzielić odpowiedzi tylko sobie lub też wejść w zbiorową dyskusję ze społecznością, w której żyje.
Twórczość Mariusza Libla nie ma bowiem w swoim założeniu być kontrowersyjnym komentarzem do rzeczywistości. Sztuka artysty ma być czuła i wrażliwa na problemy społeczne, percepcję człowiek i doświadczenia życiowe, każdego kto będzie z nią obcować.

Mariusz Libel (ur. 1978) od wielu lat działa na polu sztuki w przestrzeni publicznej. W latach 1998-2011 wraz z Krzysztofem Sidorkiem tworzył grupę artystyczną Twożywo. Od 2011 roku realizuje projekty indywidualne, takie jak: murale, ilustracje, szablony, projekty internetowe, wydawnicze czy plakaty. Reprezentuje urban-art i dizajn zaangażowany. W swojej twórczości łączący ze sobą refleksję filozoficzną i krytyczny namysł nad współczesną rzeczywistością społeczną. Realizuje projekty z pogranicza poezji konceptualnej i grafiki. Jest laureatem Paszportu „Polityki” (2006) w kategorii sztuki wizualne oraz kilkukrotnym stypendystą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

 

z archiwum artysty

z archiwum artysty

 

 

KIEDY?
Wernisaż odbędzie się w piątek 28 lutego 2020 r. o godz. 18:00
WSTĘP WOLNY

GDZIE?
Pragaleria, ul. Stalowa 3, Warszawa
Mapa https://goo.gl/maps/uGZfcyCZWvo

KURATORZY
prof. Rafał Strent
dr Małgorzata Sobocińska-Kiss

KOGO ZAPRASZAMY?
Wszystkich studentów, słuchaczy studiów podyplomowych, absolwentów, wykładowców, sympatyków WIT i miłośników młodej sztuki.

ORGANIZATORZY:
WIT: www.wit.edu.pl
PRAGALERIA: www.pragaleria.pl
GALERIA WIT: https://www.facebook.com/GaleriaWIT/

 

Maria Danielak przywraca magię światu, który wydaje się wierzyć już tylko w rozum i postęp technologii. Subtelna, niepokojąca atmosfera jej obrazów, w których miesza się mistyka z codziennością, świat duchowy ze światem martwych przedmiotów, niezwykle trudna jest do przekazania za pomocą dostępnych nam słów. W stworzonym przez nią świecie malarskim, choć na wskroś współczesnym, odnajdujemy cytaty z twórczości Lovecrafta, okultystyczne artefakty, rytualne gesty, wykonywane przez smukłe dłonie przedstawionych postaci (z których wiele stanowi autoportret artystki). W jej płótnach króluje nastrój melancholii, oczekiwania, smutku, tęsknoty, a może wręcz wyobcowania z otaczającej nas rzeczywistości.

– Marcin Krajewski

 

Maria Danielak
urodzona w Warszawie w 1987 roku. Absolwentka Filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. Malarka – samouk.

Wystawy indywidualne:
– 2017 – „Zmory i widziadła”, Ośrodek Działań Artystycznych DOROŻKARNIA, Warszawa
– 2015 – „Strach ma wielkie oczy”, Coffee Karma, Warszawa

Wystawy zbiorowe:
– 2019 – „Dualitatem Mundi”, wystawa zbiorowa grupy Ciemna Strona Sztuki: Dom Zarazy, Gdańsk; Klub pod Kolumnami, Wrocław; Galeria Sztuki Współczesnej „Elektrownia”, Czeladź.
– 2016 – „Szczęście wbrew cierpieniu”, Zabytkowa Kopalnia Guido, Zabrze.

Publikacje:
– „Into The Void Magazine”, numer 11, styczeń 2019
– „Propulsion Magazine”, numer 10, lipiec 2018
– Katalog „Malarstwo polskie 2019”, 2019

 

Praczłowiek z obrazów Wojciecha Pietrasza kieruje się podstawowymi instynktami: przetrwania i przedłużenia gatunku. Kobiety rodzą dzieci w bólach, zanurzone w błocie, pokryte kurzem. Mężczyźni polują i walczą o ogień. Wojciech Pietrasz przedstawia na ogół momenty przełomowe, istotne wydarzenia w życiu swoich bohaterów z dużą dozą liryzmu, a nawet czułości. W jego płótnach odnajdujemy symboliczne figury, rozpadające się totemy, mięsne idole. Duszę tych niesamowitych postaci przepełnia znajoma tęsknota, napędza do działania wiecznie nienasycony głód miłości, spowija ich identyczna melancholia, która towarzyszy również człowiekowi współczesnemu. Pietrasz nie uważa za konieczne, by oszczędzać widzowi drastycznych scen porodu czy defekacji, które stanowią nieodłączny element ludzkiej egzystencji – od zawsze. Nie idealizuje, ale również nie epatuje brzydotą, nie pragnie szokować. Artysta dostrzega naturalne piękno w tym co, w dzisiejszych czasach, w których desperacko pragniemy odciąć się od naszych zwierzęcych korzeni, uznajemy za brzydkie, niestosowne, wstydliwe, poddane wizualnemu tabu.

Ta treściowa dwoistość tego co dzikie i liryczne, surowe i jednocześnie melancholijne znajduje również wyraz w formie najnowszych obrazów artysty. Wojciech Pietrasz, jak do tej pory, nakłada ciężkie, grube impasty, buduje wolumen postaci przy pomocy spływającej, rozbryzgującej się kaskadami mięsistej farby. Coraz częściej jednak, w jego pracach pojawia się charakterystyczne napięcie, wynikające z zestawienia w obrębie jednej kompozycji partii opracowanych impastowo i niemal idealnie gładkich. Artysta sięga po elementy semi-abstrakcyjne, proste kształty geometryczne, które zestawia z formami organicznymi. Żywe, ostre kolory, rozżarzone czerwienie, nasycone żółcienie oraz pomarańcze kontrastuje z uspokojonymi szarościami i delikatnymi, powietrznymi błękitami. Niezwykle istotna staje się również nowa, hermetyczna, niemal mistyczna symbolika, przy pomocy której malarz jest w stanie, unikając ilustracyjności i dosłowności, zwizualizować stany psychiczne, emocjonalne rozterki swoich bohaterów. Czyni to w sposób niedopowiedziany, pozostawia odbiorcy przyjemność płynącą z odkrywania własnych interpretacji i znaczeń czarnych zwierciadeł, latarni wzniesionych z ludzkiego mięsa i kości czy też powtarzającego się motywu pulsującego echa, otaczającego owalną aureolą medytujące w kwiecie lotosu rozdarte, przegniłe ciało.

Niebylec – to rodzinna miejscowość Wojciecha Pietrasza, to oaza w której odpoczywa i zbliża się do natury. Relacja ze światem przyrody zawsze była dla artysty niezwykle ważna. Wojciech Pietrasz zanurza dłonie w wilgotnej ziemi, brudzi się gliną, czerpie energię z bycia z nią w bliskim kontakcie fizycznym – stąd pewnie jego fascynacja czasami, kiedy człowiek był wobec tej natury najbliżej, kiedy stanowiła ona jego naturalne środowisko, kiedy poeci nie zdążyli jeszcze jej zbanalizować, zanim ustanowiony został kulturowy podział na to co estetyczne i nieestetyczne, piękne i brzydkie, kiedy wilgotna, czarna gleba, wijące się robactwo czy gnijące liście nie były postrzegane jako przeciwieństwa, lecz raczej dopełnienie kwitnących kwiatów i drzew. To zresztą bardzo charakterystyczne dla sztuki Pietrasza – w jego płótnach, praktycznie od zawsze, miłość nie może istnieć bez nienawiści, nadzieja przeplata się z utratą, ze śmierci wypływa nowe życie, nowonarodzona istota od samego początku żyje w cieniu nadchodzącej śmierci. W warstwie semantycznej nazwa rodzinnej miejscowości artysty zawiera w sobie poprzedzony negacją czasownik „być”. Niebylec – ten którego nie było. Jest więc to nie tylko miejsce realne, w którym wszystko zaczęło się dla artysty, ale także fantasmagoryczna przestrzeń poza czasem i przestrzenią, wyimaginowany, utopijny, malarski habitat wrażliwego, żyjącego blisko natury, na poły współczesnego – na poły prehistorycznego człowieka, w którym symbolicznie splatają się oba końce ludzkiej historii.

Marcin Krajewski

 

Nickita Tsoy.

Urodzony w Kijowie, w 1990 r. Jest absolwentem Narodowej Akademii Sztuk Pięknych i Architektury w Pracowni Malarstwa Ściennego i Kultury Sakralnej pod kierownictwem prof. M. A. Storożenki, gdzie uzyskał dyplom w 2016 r. W latach 2018 – 2019 studiował na kijowskiej Akademii Sztuki Mediów. W 2017 roku uzyskał tytuł Najlepszego Artysty Ukrainy w konkursie „Art Battle” galerii White World w Kijowie. Od 2016 r. jest członkiem Narodowego Związku Młodych Artystów Ukrainy.

Najważniejsze wystawy:

2019 – „HAMPERDOO”, White World Gallery, Kijów, Ukraina (wystawa indywidualna)
2019 – „Nordart”, Büdelsdorf, Niemcy (wystawa zbiorowa)
2018 – „Help Me Cheesus”, Muzeum Historii Sera, Kijów, Ukraina (wystawa zbiorowa)
2018 – „Portret Portret”, White World Gallery, Kijów, Ukraina (wystawa zbiorowa)
2018 – „Simulacra Anatomy”, Museum of Contemporary Art Problems (wystawa zbiorowa)
2017 – „BODY/SOMA”, Pragaleria, Warszawa, Polska (wystawa indywidualna)
2017 – „Tsoy vs Tsoy”, galeria White World, Kijów (wystawa zbiorowa)
2017 – „#ZZZ#BOO#BAG#DOLL”, Muzeum Sztuki Współczesnej w Odessie, galeria Arteria (wystawa indywidualna)
2016 – „PUNAB-Kaleidoscope”, Muzeum Sztuki w Odessie, galeria Yellow Giants (wystawa zbiorowa)
2016 – „Apperception”, galeria Bunkermuz, Tarnopol, Ukraina (wystawa indywidualna)
2015 – „Abstrakcja”, galeria Narodowego Związku Artystów Ukraińskich (wystawa zbiorowa)
2014 – wystawa indywidualna w prywatnym showroomie kolekcjonerski „Udyvy Dali”, Kijów
2012 – „Rosary”, Dom Czekolady, filia Narodowego Muzeum Sztuki Rosyjskiej, Kijów (wystawa zbiorowa)
2012 – „Wystawa Świąteczna”, galeria Narodowego Związku Artystów Ukraińskich (wystawa zbiorowa)
2012 – wystawa „Ukraina i Sport”, galeria Narodowego Związku Artystów Ukraińskich (wystawa zbiorowa)
2007 – wystawa artystów członków Kijowskiego Stowarzyszenia Koreańskiego, galeria Art hut, Kijów (wystawa zbiorowa)
2007 – wystawa „Czernobyl”, Paryż (wystawa zbiorowa).

 

 

Wszyscy szukamy znaków. Czynimy to bez względu na to, czy wierzymy w Boga, jakkolwiek nie miałby na imię, czy z przekonaniem i programowo praktykujemy oświecony ateizm. Ludzie wciąż potrzebują opowieści, karmią się fikcyjnymi wydarzeniami i postaciami, często tracąc z oczu granicę między tym co realne a tym co wymyślone. Gromowładny władca Olimpu, strażnik sprawiedliwości z mrocznej metropolii łapiący złoczyńców w stroju nietoperza czy sławiony w eposach, waleczny książę, będący siódmym wcieleniem hinduistycznego boga – wszyscy oni powstali w dokładnie ten sam sposób i z tego samego powodu: bo nie potrafimy żyć bez baśni.

Nickita Tsoy zauważa, że każdego człowieka, bez względu na epokę, w której żyje, cechuje charakterystyczna przypadłość do myślenia w sposób mistyczny, czytania między wierszami, nadawania zwyczajnym przedmiotom właściwości magicznych, sprawiania, że wydarzenia historyczne obrastają w legendy. Dlatego też silnie inspiruje się współczesną kulturą wizualną, sięga do popkultury. W swoich najnowszych obrazach, prezentowanych po raz pierwszy w Polsce podczas wystawy p.t.: „Humperdoo”, umieszcza czytelne nawiązania do popularnych seriali, kultowych komiksów (tytuł wystawy nawiązuje zresztą do jednej z postaci przedstawionych w rysunkowej historii „Kaznodzieja”, autorstwa Gartha Ennisa i Steve’a Dillona), rozpalających wyobraźnię książek a nawet marek ubrań, które stanowią niezmienny przedmiot pożądania milionów ludzi na świecie.

W swoim najnowszym zbiorze obrazów artysta przedstawia widzowi wizualne przedstawienie wyobraźni zbiorowej, panteon współczesnych bożków, demonów, aniołów i muz, katalog „Nowych Mitologii” ludzkości w erze globalizmu. Nie czyni tego jednak z kronikarską oschłością. Jego płótna wypełniają połączone ze sobą nierozerwalnie: liryzm, melancholia oraz ironia a sieć skojarzeń upleciona jest niezwykle subtelnie. Artysta ukazuje nam błotnik samochodu, w języku rosyjskim i ukraińskim nazywany skrzydłem, ubranych w markowe ciuchy, smutnych młodych ludzi o szklistym spojrzeniu, mężczyznę, chowającego twarz pod maską jednorożca, jakby w ten sposób spełniał swoje marzenie o życiu w magicznej, na pewno szczęśliwszej, krainie czy też wyłupiastookiego Cthulhu z lovecroftowskiego uniwersum, który w obrazie artysty przypomina bardziej biologiczne kuriozum wyciągnięte ze słoika z formaliną w laboratorium szalonego naukowca niż budzącego niewysłowioną grozę Wielkiego Przedwiecznego.

Forma obrazów Tsoya wciąż ewoluuje, choć widz, znający wcześniejszą twórczość artysty, odnajdzie w nich nadal charakterystyczny dla artysty, jakby postbaconowski, ale wciąż unikalny i wymykający się wszelkim porównaniom styl malarski. Przedstawione postacie, potężne, zbudowane z mięśni, mięsa, guzków i tkanek poddawane są zaskakującym deformacjom. Szczególnie ciekawe zabiegi formalne stosuje Tsoy w niewielkich płótnach z cyklu „Stranded”, gdzie przestawia serię portretów, których twarze, powykrzywiane w grymasach, rozpływają się i roztapiają dzięki zamaszystym, szerokim pociągnięciom pędzla. Obrazy te, na poziomie formalnym, postrzegać można jako studium ruchu, dowód na wnikliwą obserwację natury przez artystę, który, przyglądając się z bliska ludzkim twarzom, wyciąga z otaczającego go świata detal, osadza w nowym, neutralnym kontekście, a następnie przekształca, przepracowuje, tak długo, dopóki nie stanie się zupełnie nowym motywem. Dzięki takiemu sposobowi pracy malarskiej, artyście udaje się, poprzez kształtowanie formy, stworzyć również nową treść. Siły fizyczne, działające na ciało i wprawiające je w ruch od zewnątrz, utrwalone w płótnach Tsoya stają się również wizualnym przedstawieniem energii i emocji poruszających wnętrze człowieka. Świat przeżyć wewnętrznych splata się ze światem zewnętrznym, emocje i uczucia odnajdują swoje odzwierciedlenie w fizjonomii. Jest więc to też, a może przede wszystkim, malarstwo opowiadające o dialogu człowieka ze światem wokół niego, o rozmowie z samym sobą, ukazujące w niesłychanie oryginalny sposób piękno ludzkiej melancholii.

 

Marcin Krajewski

Ewelina Kołakowska

ur. 19.08.1993, w Świnoujściu (woj. zachodniopomorskie, Polska). Ukończyła: Liceum Plastyczne im. Constantina Brancusi w Szczecinie, specjalizacja: reklama wizualna (2009–2013); Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, Wydział Sztuk Pięknych, specjalność: grafika warsztatowa (2013-2018). Obecnie doktorantka na Interdyscyplinarnych Studiach Doktoranckich „Academia Copernicana” na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Asystentka w Katedrze Technologii i Technik Sztuk Plastycznych, Wydział Sztuk Pięknych, UMK. Reprezentowana przez Galerię „Pragaleria” w Warszawie. Brała udział w około 70-ciu wystawach w kraju i za granicą. Jej prace znajdują się w prywatnych kolekcjach polskich i zagranicznych.

STYPENDIA ARTYSTYCZNE:
2010-2013 – Stypendium Prezydenta Miasta Szczecin
2011 – Stypendium Prezesa Zarządu Neptun Developer – Jolanty Drąszkowskiej
2012 – Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
2014/15-2018/19 – Stypendium Rektora UMK dla najlepszych studentów – Toruń
2017 – Stypendium Ministra Edukacji i Szkolnictwa Wyższego
2018/19 – Stypendium Rektora UMK dla najlepszych doktorantów – Toruń

WYSTAWY INDYWIDUALNE:
2010 – Indywidualna wystawa rysunku „Mt 27; 46” – Galeria Akademicka „Oda w Sercu” – Szczecin
2012 – Indywidualna wystawa rysunku „Love will tear us apart” – Galeria 111 – Szczecin
2013 – Indywidualna wystawa rysunku „Delirium” – Galeria ND – Szczecin
2014 – Wystawa litografii Eweliny Kołakowskiej, Klubokawiarnia Ahoj! Cafe; wrzesień-październik – Toruń
2015 – Wystawa litografii Eweliny Kołakowskiej, Zezowate Szczęście; lipiec-wrzesień – Toruń
2016 – Indywidualna wystawa grafiki i malarstwa „Darkness visible” – Galeria Centrum Kultury, Dwór Artusa – Toruń
2017 – Indywidualna wystawa grafiki „Ciało/chaos pragnień i gniewów” – Galeria Dom Muz – Toruń
2017 – Indywidualna wystawa grafiki „Pogłosy dnia wczorajszego” – Galeria Dworzec Zachodni, ACKiS OD NOWA – Toruń
2017 – Indywidualna wystawa grafiki i malarstwa „Bodyscape” – Galeria PRAGALERIA – Warszawa

WYSTAWY i NAGRODY:
2013 – Wystawa poplenerowa „Polsko Niemieckie spotkania sztuki Wolin-Usedom” Galeria Kalejdoskop – Usedom, Niemcy
2013/14 – “Jasiński&Friends II – malarstwo, grafika, fotografia, rzeźba, pozłotnictwo” Galeria Przy Teatrze AMARISTO – Warszawa, Polska
2014 – „NOTO-Notatnik artysty” – Galeria Fundacji Sztuki Nowej ZNACZY SIĘ – Kraków, Polska
2014, 2016, 2019 – „Biennale Małej Formy Graficznej i Exlibrisu”; lipiec – Ostrów Wielkopolski
2016 – I Międzynarodowe Biennale Grafiki – Łódź
2017 – I Międzynarodowe Triennale Grafiki – Cieszyn
2017 – XVI Międzynarodowe Triennale Małych Form Graficznych – Łódź
2017 – Nagroda im. prof. Edmunda Piotrowicza w roku akademickim 2016/17 w dyscyplinie: Grafika, przyznana przez Dziekana Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Panią prof.dr hab. Elżbietę Basiul
2017 – Wyróżnienie honorowe – 2nd International Print Biennial – Łódź, Polska
2018 – III Międzynarodowy Konkurs Malarski Fundacji Trzy Mosty, udział w wystawie i wyróżnienie honorowe – Warszawa, Polska
2018 – „Wystaw się!” Pokonkursowa wystawa fotografii, Centrum Sztuki Współczesnej – Toruń, Polska
2018 – International Print Center New York, „2018/Summer” – Nowy Jork, USA
2018 – Graphic Art Biennial of Szeklerland – Rumunia
2018 – II Międzynarodowa Wystawa i wymiana grafiki erotycznej „69” – Hiszpania
2018 – Tytuł najlepszego Absolwenta Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu 2017/18
2018 – III Nagroda Prezydenta Miasta Gdańska Pawła Adamowicza, 47. Pomorska Grafika Roku 2017 – Galeria GTPS – Gdańsk, Polska
2019 – „Japonia & Polska – Wystawa upamiętniająca 100. rocznicę nawiązanie stosunków dyplomatycznych”, Wydział Informacji i Kultury Ambasady Japonii – Warszawa, Polska i Tokio, Japonia
2019 – Honorary Work Award, Guanlan International Print Biennial – Chiny
2019 – 10. Triennale Grafiki Polskiej – Katowice, Polska
2019 – „Sexta Bienal Nacional De Artes Graficas „Shinzaburo Takeda – Pais invitato de honor Polonia” – Museo de Los Pintores Oaxaquenos Mupo – Oaxaca, Meksyk
2019 – The 5th Bangkok Triennale International Print and Drawing – Tajlandia
2019 – Brita Prinz Arte – Print Award Carmen Arozena „Espacio Canario de Creacion y Cultura”, Madryt – Hiszpania
2019 – The International Graphic Art Festival UNI Graphica – Krasnodar, Rosja
2019 – Eight International Print Art Triennial SOFIA 2019 – Bułgaria
2019 – Mini Maxi Prints – Berlin, Niemcy

Monika Ślósarczyk

urodzona w 1971 roku w Bielsku-Białej. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom uzyskała w 1996 roku w pracowni malarstwa sztalugowego prof. Jana Szancenbacha, z aneksem w pracowni książki i typografii prof. R. Banaszewskiego. Laureatka II Nagrody Konfrontacji Najmłodszych Artystów Krakowa – Myślenice 1997. Poza malarstwem sztalugowym zajmuje się wystrojem i dekoracją wnętrz. „Styl Moniki Ślósarczyk wymyka się próbom klasyfikacji, przyporządkowania do określonego kierunku w sztuce. W centrum świata artystycznego artystki znajduje się człowiek. To nić przewodnia łącząca stałe przejawy fascynacji naturą ludzką i wnikliwą obserwacją jej specyfiki”- Katarzyna Bator.

Artur Szołdra

urodzony w 1977 roku. Artysta rzeźbiarz. Mieszka i tworzy w Ustroniu. Autor nietuzinkowych rzeźb, przede wszystkim drewnianych, choć często wprowadza w swoich figurach również inne materiały, takie miedź, stal czy kamień. W swojej twórczości skupia się na przedstawieniu postaci człowieka i otaczającej go przestrzeni, rozważając relacje, jaka nieustannie pomiędzy nimi zachodzą. Jego formy rzeźbiarskie prowokują widza do pogłębionych przemyśleń na temat kondycji ludzkiej. Rzeźby artysty znaleźć można nie tylko w domach kolekcjonerów ale także na skwerach miast, w ogrodach i parkach. Autor kilku wystaw autorskich, uczestnik bardzo licznych plenerów rzeźbiarskich w kraju i za granicą.

 

 

Mariusz Dydo (ur. 1979)

W 2004 roku obronił dyplom na Wydziale Rzeźby Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w pracowni rzeźby Jerzego Nowakowskiego. W latach 1997 – 2003 uczestniczył w działaniach Autorskiej Grupy Artystycznej Jacka Kucaby „Ruchome Święto”. W roku 2007 otworzył własne studio rzeźby i malarstwa, w którym wykonał wiele zamówień kontraktowych dla osób prywatnych, filmu, reklamy, muzeów i kościołów. Od roku 2008 tworzy cykle rzeźb kameralnych, które są zaczątkiem marki Marius Dydo. Jest autorem m.in.: wystroju rzeźbiarskiego, designu i wykonania mebli ołtarzowych dla Kaplicy Św. Krzyża w zespole drogi różańcowej w Hlinik nad Hronom, Słowacja (lata 2011-2013); figur kruka i smoka do Ruchomego Teatru z baśniami krakowskimi według projektu Awiszaja Hadari, Muzeum Historyczne Miasta Krakowa pod płytą Rynku krakowskiego (rok 2012); sześciu figur i ornamentów snycerskich do Ołtarza Przenajświętszego Sakramentu (Ołtarz Ojczyzny) w Kościele św. Krzyża w Warszawie (lata 2009-2012 – wspólnie ze Zbigniewem Blajerskim); pomnika „Wolność Premium”, alias „Słodka jak cukierek” (pięciometrowej wysokości, przewrotnej definicji wolności w kształcie pomadki owiniętej w złotko), Park Nadmorski im. Ronalda Reagana w Gdańsku (2015).

Małgorzata Kot (ur. 1962)

Ukończyła studia na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Otrzymała dyplom z wyróżnieniem w pracowni prof. Stefana Borzęckiego. W latach 1991-1998 była asystentką u prof. Bronisława Chromego na krakowskiej ASP. Zajmuje się rzeźbą, rysunkiem, a od roku 2014 ceramiką tworząc pod logiem marki Marius Dydo. Jest autorką ponad 200 medali, kilkudziesięciu statuetek dla instytucji publicznych i osób prywatnych.

Jakub Niewdana (ur. 1989)

W 2014 ukończył z wyróżnieniem Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. W tym samym roku otrzymał Stypendium Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. W 2015 roku rozpoczął studia doktoranckie na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Obecnie ma otwarty przewód doktorski. Oprócz działalności naukowej jest również zaangażowany w pracę stowarzyszenia „Ceramika Bez Granic”, którego jest współzałożycielem, oraz grupy artystycznej „Vera Icon” zrzeszającej twórców chrześcijańskich. Jakub Niewdana brał udział w licznych wystawach w Polsce i za granicą. Od 2014 prowadzi autorską pracownię ceramiki. W 2018 roku w Galerii Sztuki Grodzka w Krakowie miała miejsce jego indywidualną wystawa. Prezentowane tam prace pochodziły z animalistycznej serii „Safari”, inspirowanej dalekimi podróżami. Zwierzęta powstające w pracowni Jakuba Niewdany niezmiennie zachwycają bogactwem koloru i mistrzostwem syntezy formy. Artysta każdy z opracowanych modeli przygotowuje w wielu wersjach barwnych. W swoich pracach często łączy dwie pasje – fotografię oraz ceramikę. Jego prace znajdują się w licznych kolekcjach w kraju i za granicą.

Podczas ekspozycji, która potrwa do 8 lipca, zaprezentujemy ponad trzydzieści ceramicznych, ręcznie malowanych rzeźb autorstwa krakowskich artystów: Mariusza Dydo, Małgorzaty Kot i Jakuba Niewdany, które dzięki swoim dowcipnym, oryginalnym formom zdążyły podbić serca polskich kolekcjonerów sztuki.

W swojej twórczości wszyscy prezentowani rzeźbiarze w nowatorski i bardzo osobisty sposób nawiązują do tradycji sztuki, współczesnej popkultury i kultury wizualnej oraz świata flory i fauny, przetwarzając wybrane motywy w charakterystycznym dla siebie stylu. W budzącym podziw szerokim oeuvre Mariusza Dydo widz odnajdzie liczne, mniej lub bardziej dosłowne, nawiązania do ikonicznych dzieł znanych z historii sztuki. Tworząc kolejne, uwodzicielskie Lady Venus o pełnych kształtach, artysta wzoruje się na słynnej, paleolitycznej figurce Wenus z Willendorfu. Współczesna bogini płodności Mariusza Dydo ma wiele twarzy: jest Marylin Monroe, króliczkiem Playboya, astronautką, powstałą z grobu Zombie, władczą dominą w lateksie lub skąpo odzianą plażowiczką. Te nowoczesne idole, w humorystyczny, niemal groteskowy sposób epatujące seksem, balansujące na granicy kiczu, choć dziś wzbudzają bardziej uśmiech na twarzy widza niż jego pożądanie, wciąż nie tracą nic ze swojej funkcji kultowej, pozostając ważnymi, ironicznymi świadectwami tego, że choć zmieniają się kanony piękna to jednak, podobnie jak ludzie poprzednich epok, wciąż pozostajemy akolitami kultu ciała, czcicielami bożka seksu. Charakterystyczną dla Mariusza Dydo ironię odnajdujemy również w powietrznych modelach: „Air Moose” i „Air Dog”, w których artysta z iluzjonistyczną wirtuozerią zamyka pozorną lekkość słynnych dzieł Jeffa Koonsa w  medium porcelany.

Małgorzata Kot to artystka, która ściśle współpracuje z Mariuszem Dydo, wykonując figury zwierzęce w projekcie Dydo Decor. Pomimo artystycznej kooperacji z kolegą rzeźbiarzem, jej charakterystyczny, unikatowy styl kształtowania formy zaskarbił jej już pokaźną rzeszę fanów – kolekcjonerów współczesnej rzeźby. Artystka, czerpiąca nieustanną inspirację ze świata bliskiej nam fauny, tworzy pełne wdzięku, lśniące i pełne koloru modele o miękkich, opływowych liniach, które przywodzą skojarzenia z najlepszymi tradycjami europejskiej rzeźby i wzornictwa okresu art déco. W katalogu jej prac odnajdziemy zabawne świnki, owce, dzikie ptaki (np. bażanty i głuszce) wykonywane w różnych rozmiarach, zdobione kolorowymi kropkami, cyframi, paskami lub formami geometrycznymi, barany o dekoracyjnie zakręconych rogach, pojedyncze lub ustawione jeden na drugim, tworzące specyficzną piramidę zwierząt, zupełnie nieklasyczną kolumnę. Szczególnym wdziękiem odznacza się kaczka o złotym dziobie, pękatym korpusie, wysiadująca kolorowe, nakrapiane jajko, jakby żywcem wyjęte z czyjegoś koszyka wielkanocnego. Nie sposób nie zauważyć, że poza kilkoma wyjątkami (takimi jak monumentalna figura Kazuara), artystkę inspiruje rodzima fauna i flora. Choć swoje figury ozdabia nowoczesną, humorystyczną, wielobarwną dekoracją malarską, to jednak w jej rzeźbach odnaleźć można ducha tradycji, afirmację polskości, współczesną, elegancką pochwałę życia w otoczeniu sielskiej natury, którą wpisać można w długi nurt sztuki i literatury powstającej w Rzeczpospolitej począwszy od czasów Jana Kochanowskiego.

Inspiracją dla powstania cyklu zwierzęcego Jakuba Niewdany stała się podróż do Rwandy w 2014 roku, podczas której artysta pracował jako wolontariusz w szkole dla niewidomych dzieci w miejscowości Kibeho. W jego dorobku odnajdujemy więc sylwetki egzotycznych zwierząt Czarnego Lądu. Majestatyczne nosorożce, budzący strach goryl, pełne wdzięku zebry, miniaturowe krokodyle – to tylko kilka przykładów figur, które zaludniają ceramiczne Safari artysty. Artysta każdy z opracowanych modeli przygotowuje w wielu wersjach barwnych. Nosorożce z serii podróżniczej mienią się żółcieniami, turkusami i wabią oko ostrą czerwienią a ich rogi błyszczą najprawdziwszym złotem. Jakub Niewdana dąży do maksymalnej syntezy formy i uproszczenia kształtu. Sowy, niezależnie od wielkości, przypominają jednolity  blok o kształcie odwróconego trapezu, w którym zaznaczono duże oczy i zarys dzioba. Żółwie to płaskie krążki, z których wystają wypustki wyobrażające łapy, głowę i ogon. Dekoracja malarska stanowi integralną część modelu, jest nierozerwalnie związana z figurą, ułatwia widzowi  identyfikację portretowanego zwierzęcia. Artysta odchodzi od realizmu, akcentuje jedynie najważniejsze cechy charakterystyczne i reprezentatywne fragmenty anatomii. Z jednej strony, w tym działaniu odnajdujemy dalekie echo naiwnej twórczości afrykańskich artystów ludowych. Z drugiej jednak, co z pewnością ważniejsze, poprzez dążenie do maksymalnej syntezy formy, odrzucając detale, które rozpraszałyby niepotrzebnie uwagę widza, Jakub Niewdana tworzy znaki, symbole zwierząt. To porcelanowe cacka, delikatne, kolorowe, mieniące się złotem i platyną, które pobudzają łowiecki instynkt myśliwych – kolekcjonerów i stanowią bezkrwawe trofeum, piękną i szlachetną alternatywę dla wieszanych na ścianach wypchanych głów.

Choć wszyscy prezentowani artyści prezentują zupełnie inne podejście do tematu formy rzeźbiarskiej a styl każdego z nich jest niezwykle osobisty, bardzo charakterystyczny i łatwo rozpoznawalny, to jednak należy zauważyć, że łączy ich unikatowy w dzisiejszych czasach szacunek dla medium z którym pracują, skupienie na doskonaleniu umiejętności technicznych i chęć kultywowania najlepszych tradycji europejskich warsztatów i manufaktur ceramicznych.

Zapraszamy serdecznie do zapoznania się na żywo z kuszącymi pięknem formy i zabawnymi w treści dziełami rzeźbiarskimi Mariusza Dydo, Małgorzaty Kot i Jakuba Niewdany.

Marcin Krajewski

 

Tomasz Daniec

Ur. w 1973 roku w Krakowie. W 1998 ukończył studia magisterskie na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, z którym pozostaje związany zawodowo: obecnie prowadzi Pracownię Rysunku II, posiada stopień profesora nadzwyczajnego i pełni funkcję dziekana.
Zajmuje się działalnością artystyczną w zakresie sztuk wizualnych. Najczęściej posługuje się tradycyjnymi technikami malarskimi i rysunkowymi, a ostatnio fotografią analogową. Kiedyś tworzył głównie przy pomocy mediów graficznych druku wklęsłego. Prace z jego dwóch akwatintowych serii „Peryferia” i „Nowy Porządek Świata” były wielokrotnie nagradzane podczas międzynarodowych imprez graficznych w Chinach, na Tajwanie i w Polsce. Zwieńczeniem tej aktywności stało się Grand Prix w 8. Triennale Grafiki Polskiej w Katowicach (2012), które otrzymał za akwatinty „Sepsis”, „Bilderberg” i „Sztuczna mgła”. Od tego czasu, poza malarstwem i rysunkiem koncentruje się głównie na działaniach z pogranicza fotografii i grafiki cyfrowej. Wystawia rzadko, z reguły w formie mniej lub bardziej rozbudowanych cykli. Brał udział w wystawach w Polsce, Chinach, na Tajwanie, w Japonii, Hiszpanii, we Włoszech, Francji, w Niemczech, Holandii, Finlandii, Danii, na Węgrzech, Ukrainie, w Bułgarii, Macedonii, Portugalii, Austrii, Rosji, Korei Pd, Indiach i USA.

 

Oto nastąpił kres dominacji człowieka, dobiegła końca niezbyt długa epoka antropocenu. W swoich najnowszych obrazach Tomasz Daniec przedstawia postapokaliptyczną wizję świata, w którym destruktywny wpływ ludzkiej działalności na ekosystem w końcu doprowadził do samozagłady gatunku, który tak długo uważał się za szczytowe osiągnięcia ewolucji lub boskiej kreacji. Artysta maluje Ziemię w kilka lub kilkadziesiąt lat po tym, jak ostatni człowiek zniknął z jej powierzchni. Natura stopniowo, lecz nieubłaganie odbiera tereny wydarte jej wcześniej siłą przez głodną surowców naturalnych ludzkość. Rośliny wdzierają się do opuszczonych willi, lasy zagarniają od dawna nieczynne kopalnie i pola naftowe, dzikie, wijące się pnącza zaciskają w swoim uścisku porzucone, zepsute maszyny. Natura działa cierpliwie i metodycznie. Choć wytwory ludzkich rąk jeszcze nie zdążyły rozpaść się w pył, grzebiąc ze sobą jakikolwiek ślad ludzkiej obecności na niebieskiej planecie, to jednak proces wymazywania pamięci o człowieku nie może już zostać zatrzymany.

Choć wizja świata, którą kreuje w swoich obrazach Tomasz Daniec, dla nas, ludzi, jest mówiąc delikatnie mało optymistyczna, to jednak trzeba przyznać, że przedstawiany przez niego krajobraz cechuje wyjątkowa malowniczość. Zanieczyszczone powietrze sprawia, że niebo mieni się dziwnymi, nienaturalnymi odcieniami brązów, czerwieni, szarości i zieleni. Tomasz Daniec, przedstawiając ten zniszczony przez człowieka świat, nawiązuje do romantycznej tradycji malarstwa krajobrazowego. Przyglądając się płótnom artysty, widz odnaleźć może zarówno w sposobie malowania jak i w warstwie wizualnej obrazów nawiązania do twórczości Wielkich Romantyków XIX wieku, prekursorów nowego, wrażeniowego i emocjonalnego sposobu ukazywania natury w malarstwie, takich jak Caspar David Friedrich, William Turner czy John Constable. Paradoksalnie, pomimo fatalistycznego tematu, najnowsze obrazy Tomasza Dańca wyróżniają się nie tylko unikatowym, estetycznym pięknem, lecz również słodko-gorzkim, być może niełatwym do zaakceptowania przez widza, ale jednak optymistycznym przesłaniem. To nie jest wielka apokalipsa, zagłada wszelkiego stworzenia. Życie jest siłą, którą niezwykle trudno powstrzymać i która zawsze znajdzie sposób, aby przetrwać i dostosować się do nowych warunków. Miną kolejne dekady i stulecia, wytwory ludzkiej kultury obrócą się w proch i pył, ziemski ekosystem odzyska równowagę, powoli zaczną ewoluować nowe, coraz bardziej złożone gatunki istot. To jednak daleka przyszłość. Dziś patrzymy na pusty, zatruty, choć dziwnie malowniczy świat, który wciąż zmaga się z bezpośrednimi skutkami niszczycielskiej, autodestrukcyjnej działalności człowieka i zastanawiamy się nad ironią, która kryje się w samym sercu nowego cyklu malarskiego Tomasza Dańca. Jeśli bowiem tytułowy Wanderlust to tęsknota za podróżowaniem, włóczęga bez celu, to kim jest wędrowiec, który mógłby spacerować w świecie bez ludzi?

 

Marcin Krajewski

 

Natalia Szynal

Urodzona w 1990 r. w Drawsku Pomorskim. Absolwentka Liceum Plastycznego w Szczecinie oraz Akademii Sztuki w Szczecinie na kierunku architektura wnętrz. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Dyplom z malarstwa w pracowni prof. Aleksandra Dymitrowicza. Pochodzi z Pojezierza Drawskiego, jej główną inspiracją jest miejsce zamieszkania. Zajmuje się malarstwem i fotografią.

Wystawy indywidualne:

– Pejzaże zauważone, Ośrodek Kultury w Drawsku Pomorskim, 2017
– Pejzaże zapamiętane, Pałac w Siemczynie, 2017

Wystawy zbiorowe:

– Pałac w Siemczynie, 2018
– Pałac w Koziej Górze, 2018
– POSTAWY VI 2019, Galeria Mia art, Wrocław, 2019

 

Pod względem formalnym, malarska twórczość Natalii Szynal stanowi wyjątkowo interesujący przykład nowoczesnej reinterpretacji tradycyjnego tematu pejzażu. Artystce udała się niezwykle trudna sztuka zatrzymania w pół drogi – w jej płótnach możemy wciąż rozpoznać elementy, które zakotwiczają to malarstwo w świecie przedstawieniowym – linie horyzontu, zasnute mgłą wybrzeże, majaczący w tle las, burzowe chmury zbierające się na niebie. Z drugiej jednak strony, w obrazach Natalii Szynal odnajdujemy charakterystyczny dla sztuki abstrakcyjnej sposób budowania kompozycji. Artystka patrzy na świat, który kreuje na powierzchni płótna przez pryzmat linii i plam barwnych, rozważa ich wzajemny stosunek, stosuje przemyślane kontrasty tonów ciepłych i zimnych, dąży do osiągnięcia absolutnej harmonii w dziele sztuki.
Natura, która otacza artystkę na co dzień, stanowi dla niej nie tylko nieustanne źródło inspiracji formalnej. Natalia Szynal patrzy na otaczający ją świat przez pryzmat własnej wrażliwości, w swoich kompozycjach zamyka uczucia, stany emocjonalne, doświadczenia z przeszłości. Dzięki temu, pomimo ogromnych formatów płócien, jej kompozycje, malowane jakby mgłą i powietrzem, cechuje wyjątkowa atmosfera intymności i subtelny liryzm.

Marcin Krajewski