Oferta

Pragaleria

Stalowa 3, Warszawa

tempera, płótno, 130 x 200 cm, 131,6 x 201 (w oprawie);
sygn. i opisane na odwrocie: s. gierowski 85 / ob DXLIII

 

„Uniwersalność języka Stefana Gierowskiego tkwi w emocjonalnym zapisie koloru i światła oraz w wyobraźni z jednej strony, a racjonalnej kalkulacji i intelektualnych doznaniach z drugiej; jego malarstwo jest nie tylko spontaniczną rejestracją wrażeń, lecz szczegółową analizą zewnętrznych bodźców. Intelektualizm nie wyklucza bowiem emocji, a jedynie wzmaga kontrolę umysłu nad uczuciem. Potencjał twórczy artysty tkwi w fundamentalnych, odwiecznych potrzebach malarstwa: w rozstrzyganiu problemów światła oraz napięć, jakie ono wytwarza; w zagadnieniach wewnętrznej przestrzeni obrazu i zasadach jej organizowania; w niezliczonych zestawieniach i odcieniach kolorystycznych; we współzależności elementów i ich zmiennych relacji oraz wreszcie w tym, jak w obrazie to wszystko pogodzić, aby tworzyło harmonijną jedność. Artysta z każdym obrazem przeżywa więc nową przygodę malarską, wciąż odkrywa nowe możliwości, uczy się i wyciąga wnioski. Nie poszukuje nowości, nie eksperymentuje, lecz w nieograniczonym zakresie możliwości pogłębia problemy właściwe malarstwu. Jego sztuka jest absolutna i uczciwa – nie popisuje się wirtuozerią, prowokuje wyobraźnię, wprowadza w świat złudzeń, a równocześnie stanowi wierne odbicie ogromnej wiedzy o malarstwie, doskonale opanowanego warsztatu i pasji.” 1

Obraz „DLXIII” to krok dalej w poszukiwaniach artysty dotyczących oddziaływania kolorów na siebie, problemu światła i jego symboliki. Artysta bada zachowanie barw na ciemnym ultramarynowym gruncie. Kładzie na niego szerokie, zamaszyste plamy. Głęboki brąz zajmuje niemal całą górną połowę obrazu. Intensywność koloru delikatnie rozchodzi się po płótnie, lekko ściemniając się ku brzegom obrazu. Z ciepłym brązem korespondują jeszcze trzy harmonijne barwy: od lewej intensywna czerwień, przechodząca w pionowy pas żółcieni po trawiastą zieleń po prawej. Trzy barwy płynnie przenikają jedna w drugą. Niebieski grunt podbija natężenie czystych barw na płótnie. Kompozycja mimo pozornej szkicowości wydaje się kompletna i precyzyjnie przemyślana. Gierowski w charakterystyczny dla siebie sposób bada problem koloru i jego wzajemnego oddziaływania oraz symboliki jaki ze sobą niesie. Motyw ten nieustannie powraca w malarstwie artysty. O swoich poszukiwaniach i problemach, które próbuje rozwiązać mówił: „Jest kilka takich (motywów – przyp. red.), co stwierdziłem, patrząc na swoje wystawy, które się ciągną, do których się wraca. Takie, co ciekawiły, ożywiały do pracy malarskiej. [..] Problem światła, linii. Albo problem koloru. Sprawa symbolu. Albo problem porządku. Równie ważny – nieporządku. To jest dobra strona malarstwa, że mamy tak wiele pytań i że szuka się na nie odpowiedzi, nie wchodząc w żadne sprawy polityczne czy społeczne. To jest, można powiedzieć, przywilej, jeśli się rezygnuje z figuratywności, że można o takich rzeczach myśleć.”

1 I. Kopciewicz, Stefan Gierowski – malarstwo, Bydgoszcz 2005, s. 7.

* do ceny wylicytowanej dodatkowo pobierana opłata Droit de suite

olej, płótno, 130 x 200 cm, 132,2 x 202 cm (w oprawie);
sygn. i opisane na odwrocie: s. gierowski / Ob DL / warszawa 1985

 

„Gierowski o tworzonych przez siebie „Obrazach” mówi jednoznacznie: »nie są to abstrakcje, ponieważ nie ma w nich odniesienia do jakichś oderwanych koncepcji myślowych«. W malarstwie poszukuje cech autonomicznych, absolutyzacji procesu twórczego. Podanie w wątpliwość przydatności terminu – »abstrakcja to słowo, które nic nie znaczy w stosunku do malarstwa«, jest jeszcze bardziej wymowne niż wcześniejsza decyzja odejścia od figuratywności: »Wyzwolenie od przedmiotowości (mimetyzmu) nie oznacza wyzwolenia od rzeczywistości! Jakąś częścią rzeczywistości są też nasze odczucia i doznania – po prostu istnieją. Sam fakt namalowania sprawia, że nie jest to abstrakcja, tylko wielki konkret… Jak namalować wolność, śmierć, pojęcie szczęścia? Najtrudniejsze jest sprecyzowanie tego, o czym się marzy«. Przechodzenie od obrazowania wynikającego z obserwacji natury do przekazywania stanu wewnętrznych zależności między jej składnikami jest procesem otwartym, prowadzącym od przedmiotowości w kierunku syntetycznych pojęć.” 1

W pierwszych etapach swojej drogi artystycznej Gierowski tworzył w nurcie figuratywnym, gdzie widoczne były liczne uproszczenia form. Droga do abstrakcji rozpoczęła się u artysty w latach 50. Dopiero w 1957 r. powstał pierwszy w pełni niefiguratywny obraz zatytułowany po prostu „I”. Od tego czasu artysta na stałe porzucił nazywanie swoich obrazów, oparzając je kolejnym rzymskim numerem porządkowym. Porzucenie figuratywności i narracyjności w malarstwie przeniosły nacisk artysty na poszukiwanie nowej formy obrazu malarskiego, gdzie treścią i działaniem jest jedynie kolor. W jego obrazach czynnik intelektualny zdominowany jest przez emocje i ich wydźwięk w postaci barw. I te, oraz światło samo w sobie, stają się tematem prac artysty. W obrazach z lat 80-tych, do których zalicza się opisywany obraz, na pierwsze miejsce wysunęły się emocjonalne oddziaływania barw. Artysta wypowiada się w pracy w sposób subiektywny, niemal duchowy. Obraz „DL” z 1985 roku jest kwintesencją metafizyki w malarstwie Gierowskiego. Płótno przedstawia dziesiątki białych, grubo i gwałtownie kładzionych białych linii, które zbiegają się ku środkowi obrazu. Przez środek biegnie czarny pas mięsistej farby, która pochłania – wsysa w siebie, niczym czarna dziura, białe linie. Najlepiej będzie oddać głos samemu artyście, który sam mówił o swoich pracach z tego czasu, a który jest kwintesencją opisywanej pracy: „W latach 80. ciekawiło mnie dziwne działanie białej linii na ciemnej przestrzeni. A gdy położyć kolor na bieli, to daje jakiś refleks, inny przy czerwieni, inny przy czerni. I te różnice między poszczególnymi bielami szczególnie mnie zaciekawiły. Chciałem też zobaczyć, jak daleko wszystko się kończy w nieokreślonej przestrzeni. Wiadomo przecież, że wtedy całość nabiera jeszcze innych znaczeń. Nagle rodzi się jakaś energia, która zaczyna działać. Trochę w tym materii psychicznej, trochę metafizycznej – trudno to dokładnie nazwać.”

1 J. Zagrodzki, Stefan Gierowski, Warszawa 2005, s. 72.

* do ceny wylicytowanej dodatkowo pobierana opłata Droit de suite