Aukcje

Pragaleria

Stalowa 3, Warszawa

Wystawy indywidualne:

2007 – DRZEWO – STAN, Galeria 022 ZPAP – Warszawa

2009 – ŚWIATŁO – STAN, Galeria Lufcik ZPAP – Warszawa

2009 – PSYCHOFLORA, siedziba Agory – Warszawa

2011 – TO-GET-HER, Galeria Arteria – Warszawa

2011 – BIO-STANY – Muzeum Miasta Częstochowa

2014 – BOTANICUS – Stara Prochownia – Warszawa

2014 – BERLINER LISTE – Berlin

2015 – BI0-FORMY- Galeria Arteria – Warszawa

2015 – SZTUKA UWAŻNOŚCI – BOK Warszawa

2016 – Wystawa malarstwa – Royal Wilanów – Warszawa

2016 – Z-BIO-RY – Sztuka Wyboru – Gdańsk

2018 – BOTANICUS – Duszniki-Zdrój

2019 – PLANTOKRACJA – Centrum Promocji Kultury – Warszawa

2022 – PLANTO-INTELIGENCJA – Galeria DAP OW ZPAP – Warszawa

2022 – DO-ROŚLI-NY – Międzypokoleniowe Centrum Edukacji – Warszawa

Wystawy zbiorowe:

1996, 1997, 1999 – Sztuka Książki

1997 – 3 Biennale Małych Form Malarskich – Toruń

2001 – L´art. Polonais Contemporain – Clermont-Ferrand, Francja

2001 – Wystawa Malarstwa Okręgu Warszawskiego ZPAP

2001 – Pro Bolonia – Warszawa

2004 – II Ogólnopolski Konkurs dla Młodych Malarzy Mariana Michalika – Częstochowa

2006 – Ogrody, wystawa malarstwa – Wałbrzych

2007 – Czas, Sztuka Książki

2008 – Triennale Malarstwa, Animalis – Chorzów

2008 – Poznaj-Zmiany, Polski Salon Sztuki – Poznań

2009 – ArtFresh Festival – Warszawa

Czy rośliny mogą być inteligentne i świadome?

Czy istoty pozbawione mózgu i układu nerwowego mogą myśleć? Inteligencja to umiejętność rozwiązywania problemów. Aby jej używać, trzeba mieć świadomość tego gdzie się jest, w jakim czasie, warunkach i w jakich relacjach z otoczeniem. Wszystko to rośliny wiedzą i czują, choć nie mają oczu i innych organów. Czy nie mają dlatego, że są prymitywne, czy dlatego, że dla istot przywiązanych do jednego miejsca posiadanie ich byłoby zbyt niebezpieczne? Dla człowieka zabójcze może być ukąszenie owada, a tymczasem roślina może przeżyć pomimo utraty dziewięćdziesięciu procent biomasy ponieważ nie wytworzyła jednej, zarządzającej jednostki.

Neurobiolodzy roślin mają wiele dowodów na to, że rośliny uczą się, pamiętają, rozwiązują problemy, przetwarzają informacje i śpią. Są także istotami socjalnymi. Opiekują się osobnikami tego samego gatunku, karmią je i ostrzegają przed niebezpieczeństwem. Zamiast ust używają do tego substancji chemicznych lub drgań.

Może więc warto wyrwać się z okowów antropomorficznego postrzegania i przyjąć, że rośliny nie są ani gorsze, ani prymitywne. Są inne. Oczywiście bronimy się przed tym, bo trudniej będzie nam porąbać i zamienić w deski sędziwego, godnego szacunku brata. Jak posiekać i zrobić sałatkę z istoty, którą cenimy i szanujemy? Może jakimś rozwiązaniem jest zmiana definicji i założenie, że jedząc marchew przyjmujemy hojne dary od natury, a nie hodujemy i spożywamy warzywa. W swoich niszczycielskich zapędach zapominamy, że szkodzimy przede wszystkim sobie, a nie florze, która wypracowała mnóstwo strategii, aby przetrwać w najbardziej niesprzyjających warunkach. Zacznijmy poznawać rośliny i podziwiać je, skończmy produkować, używać i niszczyć. Aby rozpocząć ten proces, zapraszam do obejrzenia mojej wystawy, która powstała z fascynacji i wnikliwej obserwacji świata botaniki. Jej tematem jest pokazanie złożoności i mądrości natury. To projektantka niewyczerpanego zbioru form, które zadziwiają swoją urodą, choć stworzone zostały w celu przetrwania gatunku, a nie dla estetycznego efektu. Przeróżne kolory, faktury, wzory unerwienia na liściach, kolce i włoski, to dla mnie pretekst, aby tworzyć organiczne kompozycje pełne interakcji pomiędzy botanicznymi istotami. Szukam raczej relacji dobrych, współistnienia i akceptacji, bo takie strategie mnie przekonują najbardziej. Tego potrzebuję w sztuce i w życiu.

Marta Konieczny

Kunstkamery, czyli w przełożeniu z języka niemieckiego: Gabinety osobliwości, swoje korzenie mają w XVI i XVII stuleciu, lecz ich wnętrza i tajemnicza oprawa ukrytych w nich precjozów ciekawiła również romantyczną arystokrację XIX wieku. Pokoje te wywodzą się ze skarbców, w których składowano zgromadzone dobra. W nieco późniejszym okresie przyjęły one formę bliższą niewielkim, prywatnym muzeom pełnym dzieł sztuki i pięknych, ciekawych przedmiotów. Składowano w nich nie tylko kosztowności (np. metale szlachetne i wyroby z nich wykonane) ale również obrazy, stroje, broń białą z całego świata, orientalizmy i wszystko co w otaczającym świecie było dziwne, unikatowe a co za tym idzie – cenne. Gabinet taki stworzyła w Puławach w 1811 roku księżna Izabela Czartoryska i nazwała go Domem Gotyckim. Zawierał on ogromną ilość pamiątek wielkich rodów oraz przedmiotów przywiezionych lub otrzymanych w darze z zagranicy. Chciałbym, aby widzowie odwiedzający wystawę moich najnowszych prac malarskich poczuli się we wnętrzach Pragalerii jak w owej tajemniczej, egzotycznej Kunstkamerze. Służyć będzie temu bogata, autorska scenografia towarzysząca ekspozycji.

Malując obrazy zawsze tworzę nowe światy. Wcielam się w każdą namalowaną chwilę. Z tego powodu obrazy, zebrane w jednym miejscu, mogą się w pierwszej chwili wydawać widzowi niespójne. To poniekąd prawda. Płótna nie prowadzą ze sobą wyraźnego dialogu ideologicznego – odnoszą się do wielu różnych dziedzin sztuki, kultury i literatury, kuriozów świata natury – podobnie, jak obiekty zebrane w gabinetach osobliwości. Lubię, kiedy ograniczeniem staje się dla mnie tylko proces technologiczny, gdy moja wyobraźnia może pracować zgodnie z moimi nastrojami, przelotnymi zainteresowaniami lub też klasycznymi wzorcami – ale zawsze tylko w mojej interpretacji. Wolność w dobieraniu tematów, ich częste zmiany, są bowiem dla mnie nieodłącznym warunkiem tworzenia.

Michał Lisowski

Nie ulega wątpliwości, że dla Michała Lisowskiego niezwykle istotne są odniesienia do historii i historii sztuki. To bogactwo cytatów, nawiązań do dzieł kultury dawnej (zarówno wizualnej jak również literatury) ukazanych na powierzchni płócien jest wręcz oszałamiające. Artysta czerpie inspiracje z tradycji chrześcijańskiej, mitologii i wierzeń różnych ludów (m.in. Greków i Egipcjan, ale również ze skandynawskich Sag i podań słowiańskich), selektywnie wybiera cytaty z dzieł wielkich mistrzów malarstwa, studiuje istotne wydarzenia z dziejów świata. Drugim niezwykle istotnym źródłem inspiracji Michała Lisowskiego stała się natura. Nie chodzi tu wyłącznie o ziemską florę i fauną. Artystę fascynuje również ogromna skala kosmicznych przestrzeni, niezwykłe barwy chmur gazowych i mgławic, tekstura powierzchni ciał niebieskich. Przyczynkiem do powstania obrazu może stać się zresztą zjawisko naturalne (takie jak np. uderzenie pioruna). Jednak nawet wtedy w wyobraźni artysty uruchamia ono skojarzenia z oglądanymi wcześniej obrazami, mitami i tekstami kultury. Dzięki ogromnej erudycji Michała Lisowskiego, wrażliwości na otaczający go świat i budzącej podziw znajomości historii kultury, a także, co najważniejsze, niezwykle bogatej wyobraźni, jego obrazy stają się dla nas tajemniczymi, niebywale malowniczymi łamigłówkami. Widz, który przed nimi staje, nie może oprzeć się pokusie, by przyjąć zaproszenie do udziału w fascynującej grze wizualnej, polegającej na rozpoznaniu cytatów i odniesień, stworzeniu między nimi mapy zależności, rozważeniu kodów kulturowych i wreszcie zbudowaniu na tej podstawie osobistej interpretacji dzieła.

Analizując obrazy Michała Lisowskiego nie sposób skupiać się wyłącznie na ich warstwie treściowej. Równie ważna jest bowiem ich substancja materialna, forma. Artysta, który, co z pewnością nie jest bez znaczenia, zawodowo związany jest z konserwacją dzieł sztuki, pilnie i uważnie studiuje techniki malarstwa używane przez malarzy w minionych wiekach. Choć czasem sięga również po szybkoschnące akryle, to jednak większość jego kompozycji tworzona jest mozolnie, powoli, z pietyzmem i pieczołowitością. Lisowski wykorzystuje czasem archaiczną technikę tempery żółtkowej, stosuje olejne laserunki, nakłada szlagmetalowe złocenia. Dzięki temu w jego obrazach pojawia się bezprecedensowy efekt świetlistości, lekkości i przejrzystości powietrza, oszałamiającej drobiazgowości w oddaniu szczegółów, zaś same płótna nabierają cech szlachetności, budząc skojarzenia z błyszczącymi od werniksu dziełami wielkich mistrzów barokowego malarstwa lub połyskującymi złotem relikwiarzami i miniaturami późnośredniowiecznymi i renesansowymi. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że Michał Lisowski patrzy wyłącznie w przeszłość. Choć tradycja warsztatu malarskiego i historia sztuki stanowią dla niego istotne punkty odniesienia, to jednak artysta selektywnie wybiera z nich interesujące go fragmenty, twórczo osadza je w nowych kontekstach, tworzy na powierzchni płótna fascynujący konglomerat symboli i znaczeń, uzyskując w efekcie nowoczesne dzieła o uniwersalnej wymowie.

Marcin Krajewski