Artystka Tygodnia: Karolina Dadura
Lubię, gdy obraz widoczny jest z daleka, kiedy „zaczepia” nieświadomych odbiorców. Jeden, konkretny plan, bez przesytu, bez kokieterii, według własnych zasad. Czerń i biel, dwa światy jakże przeciwne, jakże pasujące. Skrajności, które tworzą harmonię. Siła i tajemnica, cień i światło. Człowiek i otchłań. Ciało doświadczone wieloma emocjami, obarczone wstydem, przemocą, bliskością i bólem niekiedy wzbudza lęk, niekiedy wzrusza.
Człowieka spotykam każdego dnia, codziennie mijam go na chodniku, to z nim rozmawiam, słucham, czuję na sobie jego spojrzenie, czasem niełatwo oderwać od niego wzrok. Trudno o lepszą inspirację. Jest ciekawy. Jest trudny. Być może nieskończony. Dla mnie ciało to nie tylko splot anatomicznych części stanowiących budulec sylwetki, ale przede wszystkim idealna forma plastyczna. Nie mam na myśli akademickiego studium postaci, myślę o człowieku jak o jednostce przeciw konwencji. Wbrew przyjętym normom. Również w malarstwie. Możliwość ukazania niekompletności jako formy całkowicie kompletnej. Sylwetka bez głowy, bez rąk, ujawniony jedynie korpus pogrążający się w ciemności lub wychodzący z otchłani. Ruch, gest, plama, ekspresja, spokój. Cisza i krzyk. Kontrast.
Zazwyczaj maluję cyklami do momentu wyczerpania pewnej myśli, świadoma, że jedyną stałą jest zmiana. Konsekwentnie brnę w jakąś ciemną przestrzeń, w której umieszczam kolejne ludzkie doświadczenia, pozwalając sobie na kroczenie po omacku, ale z wyczuciem.
Karolina Dadura
Kolor czarny wybierają zdyscyplinowani, pewni siebie, skoncentrowani na własnej osobie…
Czy tak jest w przypadku Karoliny Dadury, nie wiem, nie znam jej na tyle, aby to potwierdzić…
Pewne natomiast jest to, że autorka szuka drogi przekazu swoich myśli, refleksji i emocji w odcieniach koloru czarnego. Kolor czarny powoduje koncentrację w poszukiwaniach istoty rzeczy. Temat, czy problem jest zasygnalizowany mocnym przekazem. Tło czarne lub szare pochłania i zawiera resztę problemów. Problemy to ból, samotność ale też determinacja i ,,szał uniesień’’. Wszystko to składa się na dramaturgię i głębię obrazów Dadury.
W obecnych czasach pandemii ma to wyjątkową wartość i nabiera dodatkowych znaczeń. Czerń – czas zarazy, czas gniewu, czas buntu… Koniec świata – blackout (awaria systemu elektroenergetycznego) ale też awaria w naszym myśleniu, w naszych emocjach i doznaniach, a także awaria w stosunkach międzyludzkich. Czerń – doprowadza nas do stanu zamyślenia i refleksji nad otaczającym nas światem. Jest przestrogą i groźbą w kwestii ochrony środowiska, które na naszych oczach popada w ,,czarną otchłań’’. Ratujmy je, ratujmy siebie samych. Obrazy mówią o ciągłej walce człowieka z samym sobą, z drugim człowiekiem i wszelkimi przeciwnościami losu na naszej niepewnej i kruchej ścieżce życia…
Warto zatem dokładniej przyjrzeć się obrazom Karoliny, może pomogą nam w odnalezieniu samego siebie i pomogą wyciągnąć odpowiednie wnioski…
Krzysztof Koniczek ( malarz, kurator wystawy „Tak dużo…tak mocno”)