Artysta Tygodnia: Izabela Kozłowska

Pragaleria

Stalowa 3, Warszawa

Artysta Tygodnia: Izabela Kozłowska

Twórczość Izabeli Kozłowskiej stanowi najlepszy dowód na to, że malarstwo z nurtu abstrakcji geometrycznej wcale nie musi być, wbrew często wyrażanym opiniom, chłodne, zdystansowane od odbiorcy czy pozbawione emocji. Oczywiście, w płótnach artystki z pewnością odnajdziemy wyraźne wpływy takich nurtów jak Hard-Edge czy Op-Art oraz fascynację artystki dziełami mistrzów gatunku, pomiędzy którymi na szczególną uwagę zasługują: Horacio Garcia Rossi, Victor Vasarely, Bridget Riley, Richard Paul Lohse oraz Frank Stella. Jeśli jednak przyjrzymy się uważnie obrazom Izabeli Kozłowskiej, dostrzeżemy w nich przede wszystkim ją samą – wykonywaną przez nią mozolną, precyzyjną pracę, emocje, które zainspirowały ją do stworzenia kompozycji i które towarzyszyły jej podczas procesu kreacji, unikatowy styl malarski i niepowtarzalny sposób spoglądania na otaczającą artystkę rzeczywistość – z której selektywnie wybiera fragmenty, charakterystyczne układy linii i barwne połączenia. Być może właśnie dlatego, jej dzieła nie dystansują się od odbiorcy, a wręcz przeciwnie – wchodzą z nim w interakcję, dążą do wywołania reakcji emocjonalnej.

Widzowie, który po raz pierwsze stykają się z malarstwem Izabeli Kozłowskiej, zwracają szczególną uwagę na mistrzowski sposób kształtowania przez nią formy dzieła. Trudno uwierzyć, że artystka w dużej mierze uczyła się sama, przez ostatnie dwa lata wypracowując rozwiązania i środki formalne, które dziś stanowią części składowe jej charakterystycznego stylu malarskiego. Niemal matematyczne, wirtuozerskie rozplanowanie kompozycji, nieprawdopodobna precyzja w wyznaczaniu linii podziału, głębokie wyczucie koloru i przemyślanie stosowanie połączeń barwnych, często benedyktyńska wręcz pieczołowitość w oddaniu drobnych detali. Wszystko to powoduje, że płótna artystki odznaczają się wyjątkowym pięknem, stają się poszukiwanymi obiektami kolekcjonerskimi. Nie powinniśmy jednak postrzegać ich wyłącznie przez pryzmat ich idealnego iluzjonizmu. Artystka zaprasza bowiem widza do udziału w wizualnej grze, do uważnego śledzenia nawet najdrobniejszych elementów kompozycji, do badania, jak zmienia się obraz oglądany z różnych odległości i pod różnymi kątami oraz jak wpływają na nas zastosowane przez nią połączenia kolorystyczne. Co niezwykle ciekawe, jeśli przyjrzymy się z bliska jej płótnom, może okazać się, że dostrzeżemy nagle niewielki fragment, detal kompozycji, który burzy nasze pierwotne wyobrażenie o ich idealnym uporządkowaniu. Może to być niewielki kwadrat, o niewłaściwym tonie barwnym, akcent kolorystyczny, przesunięty poza oś symetrii. Gdy już go dostrzeżemy – nawet, jeśli będzie nas niepokoił, drażnił naszą potrzebę ładu – nagle spojrzymy na płótna Izabeli Kozłowskiej w zupełnie nowym świetle. Aby w pełni zrozumieć i docenić malarstwo artystki musimy dać sobie i im czas. To nie są obrazy dla osób, które się śpieszą!

Marcin Krajewski

Opublikowano: 2020-09-28