Artysta Tygodnia: Małgorzata Majerczyk
Malarstwo jest dla mnie formą ekspresji, za pomocą której mogę podzielić się swoimi wewnętrznymi przemyśleniami. Stanowi ono również sposób pokazania złożoności ludzkiej natury. Mało interesuje mnie piękno zewnętrznych form. Chcę, by w płótnie kryło się coś nienazwanego, niewysłowionego. Interesuje mnie jakaś głęboka, wewnętrzna, święta esencja. To, czego najgorliwiej szukam w malarstwie, to pokusa wcielania się w ciała i dusze mocą reinkarnacji. Szukam drogi, która nie będzie jałowa. Chcę odkryć to, czego przedsmak mam już w swoim wnętrzu: jak góralskie dziecko, które usłyszawszy o morzu, pragnie zanurzyć się w fale.
Ogromne, niezwykle malarskie płótna Małgorzaty Majerczyk przede wszystkim uwodzą nas kolorem i unikatową ekspresją. Widz, który staje przed jej monumentalnymi kompozycjami, nieuchronnie wciągany jest do wnętrza przedstawienia. Malowane szerokim gestem, półtransparentne plamy koloru kłębią się, przypominając morskie fale lub parę wodną, z której delikatnie wyłaniają się zarysy ludzkich postaci. Czasem, aby je dostrzec, musimy mocno wytężyć wzrok, przeniknąć przez barwną, mięsistą zasłonę koloru. Kiedy indziej widoczne są na pierwszym planie, choć prawie zawsze postać ludzka w jej sztuce pozostaje ulotna, ekspresyjna, sugestywna, daleka od realizmu. Tak naprawdę bowiem jest to malarstwo głęboko zainteresowane człowiekiem, jego kondycją, przeżywanymi stanami emocjonalnymi i wreszcie – niezbywalną, głęboko zakorzenioną potrzebą obcowania z innymi. Dla ludzi z płócien artystki samotność oznacza cierpienie.
Pod względem formalnym, malarstwo Małgorzaty Majerczyk balansuje na granicy kilku gatunków i stylów, skutecznie wymykając się wszelkim próbom zaszufladkowania. W jej płótnach odnajdziemy niezwykle śmiało malowane formy abstrakcyjne ale również, wspominane już wcześniej, półrealistyczne postacie ludzkie. Świat przedstawiony w obrazie budowany jest przy pomocy koloru. Używana przez malarkę paleta barwna jest niezwykle szeroka, od czerni, brązów, szarości, przez morskie odcienie niebieskiego i zieleni aż do czerwonych akcentów. Warto jednak zauważyć że, szczególnie w ostatnim czasie, jej obrazy uległy rozjaśnieniu. Wraz z mocnym, jaskrawym kolorem żółtym wlało się w nie jakby więcej optymizmu, romantyzmu i czułości. Pomimo tego, artystka konsekwentnie wciąż czerpie również inspiracje z malarstwa materii, wprowadzając w obręb dzieła przedmioty znalezione. Tworzy kolaże i asamblaże, przykleja do płótna udrapowane, pobrudzone farbą tkaniny. Najważniejsza jest bowiem dla niej ekspresja dzieła.
Można śmiało powiedzieć, że w swoich obrazach Małgorzata Majerczyk przedstawia burzliwy świat ludzkich emocji. Na powierzchni płótna ukazuje tęsknotę, ale również fizyczny kontakt, samotność, ale także spełnienie. Choć w centrum jej malarstwa konsekwentnie znajduje się człowiek, to jednak rozbuchane, często gwałtowne, plamy barwne nie stanowią dla niego tylko tła. Można przypuszczać, że stają się one uzewnętrznieniem stanów emocjonalnych, myśli i lęków, trosk i podniet głównych bohaterów jej kompozycji. Postacie z obrazów Małgorzaty Majerczyk zatapiają się w świecie swoich przeżyć wewnętrznych, zatracają bez pamięci, czasem rozpływają się i nikną widzowi z oczu. Oglądając płótna Małgorzaty Majerczyk musimy zawsze pamiętać o człowieku. Należy nieustannie poszukiwać go wśród kłębów farby, rozpoznawać zarysy jego sylwetki pomiędzy walczącymi o naszą uwagę ekspresyjnymi elementami formy. Musimy chcieć dostrzec w jej obrazach człowieka. Bez tego bowiem nigdy naprawdę nie zrozumiemy malarstwa Małgorzaty Majerczyk.
Marcin Krajewski