Artysta Tygodnia: Dawid Masionek
„Bo choćby człowiek w nic nie wierzył, zdarzają się w życiu chwile, kiedy wyznaje się tę wiarę, której świątynia stoi najbliżej”.
Victor Hugo, „Katedra Marii Panny w Paryżu”
Pozycja artysty zmieniła się. Sztuka jest autonomiczna i autoteliczna. Mimo to, być może właśnie dziś najmocniej przepełniona pozostaje przeczuciem metafizyczności. Niegdyś anonimowi ludzie stawiali katedry na cześć Boga, dziś konkretni artyści (przy pomocy koloru, gestu, faktury, linii, plamy itd.), stawiają kolejne pomniki: samym sobie, ideom, narodom, bohaterom, bogom, sztuce…
Nie ukrywam, że blisko mi do koncepcji twórczości, która wyrażać ma ważne treści. Nie są mi obce wątki metafizyczne i wprost religijne. Spuścizna chrześcijańska jest dla mnie niewyczerpalnym źródłem inspiracji. Pracuję jednak tak, by wydobywane przeze mnie jakości artystyczne miały swoją własną, a nie jedynie pochodną wartość.
W ostatnim czasie na moich obrazach i rysunkach na dobre rozgościł się motyw gotyckiej katedry, który w mojej głowie tkwi zresztą już od dzieciństwa. Moją intencją jest ukazanie architektury zmagającej się z próbą czasu; katedry, która mimo zachowania pełni majestatyczności, pozostaje często dla obojętnego człowieka tylko reliktem przeszłości i nie spełnia już swoich podstawowych funkcji. Swoją wielowarstwową metodą malowania metaforycznie wpisuję w fakt rozrastania się i nagromadzania w katedrach różnych stylów. Świątynie naznaczane były przez liczne przebudowy i rozbudowy, a moje płótna pokrywane są kolejnymi warstwami farby, werniksu, lakieru. Analogia nie jest jednak zupełna. Elementy katedr powstawały przez wieki, a moje obrazy zmieniają się często w ciągu jednego dnia, nie pod wpływem powolnego procesu społecznego, lecz pod wpływem chwilowej emocji lub dojrzewającej refleksji autora. Stając wobec płótna czuję się jak człowiek podejmujący się zadania podobnego do pracy właściwej budowniczym katedr. Tak jak oni muszę rozstrzygać, w jaki sposób rozświetlić monumentalną budowlę. Muszę zadecydować, jak opowiedzieć o sacrum, które ma zarówno fascynować, uderzać nieoczywistością, jak i niepokoić tajemnicą. Zależy mi na oddaniu uczucia, które towarzyszy człowiekowi przechodzącemu ze świata codzienności w miejsce, które nie powinno być skażone doczesnością, gdzie może zachwycić się, odpocząć. Przekraczając próg budowli sakralnej, wierny znajduje się w czasie i przestrzeni innej niż w codziennym życiu. Moim celem jest tworzenie sztuki autentycznej, przekonywującej, otwierającej, zapraszającej do kontemplacji Dobra, Prawdy, Piękna.
Dawid Masionek
Można śmiało powiedzieć, że Dawid Masionek to reprezentant bardzo klasycznego podejścia do sztuki. Jakby na przekór zapewnieniom Lyotarda, że wielkie metanarracje definitywnie upadły, jego propozycja artystyczna tworzy spójną, monumentalną wręcz opowieść o poszukiwaniu obiektywnych (nie tylko estetycznych) wartości.
Mimo silnego przywiązania do tradycji, artysta nie pozostaje jedynie jej biernym kontynuatorem. Przeciwnie, wykazuje się postawą aktywną: nie stroni od eksperymentu z materią malarską, długo eksploruje wybrane wątki, poszukując w nich tego, co zupełnie nowe, świeże, nieodkryte. Tak też odbierać można ostateczny wydźwięk obrazów Dawida – są aktualne, nowoczesne, dalekie od sentymentalnej próby ucieczki w przeszłość. Być może stanowią jedną z tych propozycji młodego pokolenia, która byłaby w stanie naruszyć Baudrillardowskią pewność, że sztuka nie ma już nic do powiedzenia?
Jak przyznaje artysta, motyw katedry jest dla niego pretekstem do podjęcia artystycznych rozważań o Dobru, Prawdzie i Pięknie. Wydaje się jednak, że tego typu deklaracje nie stanowią na drodze do interpretacji podpowiedzi koniecznej. W pracy malarskiej i rysunkowej twórca opowiada o Absolucie w sposób nienachalny, subtelny, nie nazbyt narracyjny, a jednocześnie sugestywny. Głównym medium pozostaje język artystyczny, pozawerbalny. W obrazach olejnych szczególnie pociągająca wydaje się wyraźna faktura. Płótna opracowywane przy pomocy szpachli dźwigają na sobie wiele przenikających się warstw farby. Choć pozbawione są dosłowności gotyckiej ornamentyki, powstająca w trakcie długiego procesu materia malarska przyciąga wzrok swoją nieoczywistością – szpetna z jednej strony mieni się wielością blików świetlnych pokrywających bruzdy, nierówności, zadrapania. Ekspresyjne, ciekawe kolorystycznie malarstwo artysta uzupełnia działalnością rysowniczą – tutaj pozwala sobie na misterną pracę ze szczegółem oraz pewną dozę liryki i oniryzmu.
Oprócz dużego szacunku do warsztatu – biegłości malarskiej w zmaganiach z płótnem i pewnej ręki w pracy z papierem – imponuje w działalności artysty szerokość horyzontów po które sięga. Czerpie nie tylko z pokładów emocjonalnych, ale też duchowych i intelektualnych. Odwołuje się do szeroko rozumianych tekstów kultury, od architektury po literaturę (zarówno piękną jak i naukową) oraz ikonografii chrześcijańskiej, co nie przeszkadza mu w kreacji unikatowego, charakterystycznego języka plastycznego. Jako młody artysta i teolog w jednej osobie, zdaje sobie sprawę z tego, jak trudne zadanie przed sobą postawił. Podjęcie się próby mówienia o sacrum poprzez doskonałość formalną należy przecież traktować jako akt niemałej odwagi.
Katarzyna Kabzińska-Masionek
filozof, magister sztuki (żona artysty)