Artysta Tygodnia: Daniel Białowąs
Każdy obraz to osobna historia. Każde płótno to pokój, do którego zajrzeć pozwala nam Daniel Białowąs. W swoich malarskich cyklach „Room” oraz „R” artysta ukazuje szpitalne sale, opatrzone numerami, w których, niczym w słojach z formaliną, zawieszone są połamane, niekompletne sylwetki kolejnych pacjentów. Każdy z nich ma swoją opowieść, swój dramat, własne przeżycia. Po wielu latach, Daniel Białowąs, kiedyś częsty gość tej placówki, wciąż je pamięta. A wszystko zaczęło się od „Czerwonej Królowej”, poparzonej dziewczynki z pokoju 132, który sąsiadował z salą, w której leżał artysta.
W swoich obrazach Daniel Białowąs ucieka od narracyjności, upraszcza świat przedstawiony, redukuje zbędne detale. Pozbawione włosów, niekompletne, połamane, trójwymiarowo opracowane torsy pacjentek przypominają manekiny. A jednak – w przeciwieństwie do plastikowych figur, czujemy w nich emocje, odczuwany ból. Sylwetki postaci z obrazów Daniela Białowąsa wyłaniają się z płaskiego, jednobarwnego, neutralnego tła, niekiedy opatrzonego tajemniczym ciągiem cyfr lub drobnymi piktogramami. Nic nie rozprasza uwagi widza, odbiorca może (a wręcz powinien) skupić się wyłącznie na emocjach, które stają się udziałem bohaterek obrazów Daniela Białowąsa.
Warto jednak rozważyć, o czym tak naprawdę mówią nam płótna artysty? Przede wszystkim, musimy pamiętać, że przedstawiane historie rozgrywały się wiele lat temu. Dziś oglądamy więc tak naprawdę wspomnienia Daniela Białowąsa i – co ważniejsze – jego uczucia, emocje, które wywołał w nim kontakt z bohaterami jego dzieł i zapoznanie się z ich doświadczeniami, oglądanie ich uszkodzonych ciał. Jeśli spojrzymy na płótna artysty z tej perspektywy, to dostrzeżemy, że szpitalne pokoje zmieniają się nagle w komórki, sale pamięci twórcy. Choć on sam jest Wielkim Nieobecnym w tym malarskim uniwersum, to jednak wyczuwamy, że opisanie świadectw osób z przeszłości staje się (w sposób świadomy lub podświadomy) jedynie pretekstem do tego, by dokonać rozliczenia z własną przeszłością i ukazać widzowi nagą prawdę o trudnych, fizycznych i emocjonalnych, doświadczeniach, które związane były z jego pobytem w szpitalu. Choć obrazy Daniela Białowąsa wywodzą się z opowieści i przeżyć napotkanych ludzi, to jednak pozostają niezwykle autotematyczne i niemal do bólu osobiste.
Marcin Krajewski