Artysta tygodnia: Kacper Bożek
Kreski Kacpra Bożka generują komplikacje. Rysowane przez artystę linie nieuchronnie prowadzą do konkretnej kompozycji, oferując odbiorcy zapis myśli, doznań i wrażeń, być może w formie fantastycznej kroniki spisanej przez grafika. Mnogość kontekstów, źródeł, doktryn i inspiracji literackich zawartych w pracach Kacpra Bożka czyni z arkusza zadrukowanego papieru fantastyczno-filozoficzną mapę, w duchu niemal epoki Romantyzmu, kiedy to artyści zaczęli pracować dla idei tworzenia.
Pierwszą kreskę, w przypadku Kacpra Bożka, można by porównać do połowy drogi osiągniętej przez peregrynanta. Wydaje się, że przed pierwszym zarysowaniem założonego na blasze werniksu, twórca odbył mozolną podróż wewnętrzną, by dotrzeć do punktu, w którym obsesyjna potrzeba rysowania musi znaleźć ujście. Można domniemywać, że tak powstaje pierwszy szkic i odbitka, której kompozycja ulega kolejnym komplikacjom, ukazując się na gotowej grafice w formie następnych warstw obrazu, jednocześnie będąc pogłębieniem nurtującego grafika tematu. Gotowa kompozycja to zapis. Czasem symultaniczny – jak na przykład u Hieronima Bosch’a czy Pietera Bruegel’a. Sądzić można jednak, że to co najważniejsze dokonało się już wcześniej, w momencie, gdy twórca stanął na rozdrożu. Gdy dzieło jest już gotowe, to odbiorca staje przed drugą częścią zadania – próbą zgłębienia kolejnych warstw rysunku i odkrycia fantastycznego świata historii i literatury, które zmuszają artystę do pracy twórczej. Bywa, że Kacper Bożek przychodzi widzowi z pomocą – na przykład wtedy, gdy opracowuje grafiki inspirowane istniejącymi wcześniej dziełami kultury. Warto wymienić tu chociażby słynną tekę 12 ilustracji do powieści Michaiła Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata” lub pracę doktorską artysty – cykl kompozycji oparty na doświadczeniach Jana Potockiego i jego dziele „Rękopis znaleziony w Saragossie”. Czasem jednak narracja Kacpra Bożka zostaje spisana przez samego autora, nie tylko rylcem na płycie, ale również piórem, jak było w przypadku serii przedstawień „Ul. Humberta”.
Grafika to praca, w której myśli się rękami[1] – mówi Kacper Bożek. Idąc dalej tym tropem można stwierdzić, że: „czuje się nie tylko nosem, ale także oczami”. To właśnie niezwykle wrażliwe oko Kacpra Bożka sprawiło, że szczególnie docenił on grafiki niemieckich mistrzów, takich jak: Albrecht Dürer, Martin Schongauer, Heinrich Aldegrever. Artysta czerpie również inspiracje m.in. z Flamandzkiego malarstwa Hansa Memlinga, ale także obrazów filmowych, jak na przykład: „Nosferatu – symfonia grozy” w reżyserii Friedricha Wilhelma Murnaua. Bogatym źródłem ikonograficznym dla Kacpra Bożka mogły być również przedstawienia z średniowiecznych bestiariuszy oraz „Ikonologii” Cesare Ripa. Jednakże nie tylko historyczne niuanse obrazowania bestii, smoków, diabłów, przedziwnych zwierząt, rycerzy, które były obdarzone znaczeniem symbolicznym i często magicznym, leżą u źródła pracy twórczej Kacpra Bożka. Stanowią one jedynie proste skojarzenie z zabawną grą słowną, w jaką wciąga nas artysta, samodzielnie tworząc groteskowe legendy, czasem wykorzystując powiązania potworków, diabłów i bożków, w kontekście własnego nazwiska.
[1] Marcin Krajewski, Kacper Bożek, w: „Arteon. Magazyn o sztuce”, nr 4 (2019).