Artysta Tygodnia: Sylwia Caban
Ekosystem to podstawowa jednostka, w której żyje człowiek. Będąc jego częścią, przyobleczoną w ciało, może go napędzać, budować, niszczyć. Homo sapiens – biodynamiczna maszyna – skrywa pod skórą skomplikowany układ. W swoich rzeźbach Sylwia Caban odsłania przed nami to, co kryje się pod cienką warstwą chroniącą organizm. Idealnie wyrzeźbione mięśnie jej modeli wchodzą w groteskową symbiozę z rozrastającym się niemal organicznie gąszczem zepsutych trybików, niedziałających kół zębatych, pozbawionych swojej podstawowej funkcji fragmentów maszyn. Technologia wdziera się siłą, wykształca nowe człowieczeństwo, dehumanizuje i deformuje. Jednocześnie w rzeźbach Sylwii Caban rozpoznajemy antyczne posągi, w stanie, w jakim zachowały się do czasów dzisiejszych, pozbawione głów i członków reinterpretacje starożytnych figur. Kultura Greków i Rzymian pozostawiła po sobie nie tylko zabytki rzeźby czy architektury, ale przede wszystkim stworzyła podwaliny europejskiej myśli humanistycznej, filozoficznej i estetycznej. W twórczości artystki można odnaleźć syntezę tych dwóch postaw, która doprowadziła do osobistych wniosków, sukcesywnie eksplorowanych.
Przestrzeń twórczą, w której się znajduję, a z której wywodzą się powstałe obiekty, nazywam „technorealizmem”. Technorealizm, to forma działania twórczego, która przetwarza i korzysta, składa i demontuje, przedmioty powstałe w procesie masowej produkcji w celu opisu codzienności. Przedmioty, których używam, chociaż popsute, niosą znaczenie. Jest to więc recykling formalny i emocjonalny – odnoszący się także do pamięci. Jest to forma pamiętnika lub archeologia dnia codziennego. W swojej metodzie twórczej Sylwia Caban korzysta z przedmiotów znalezionych. Zbiera i akumuluje, włącza w obręb przedstawienia gotowe obiekty lub wspomnienia o nich, emocjonalne wrażenia, jakie wywoływał bezpośredni z nimi kontakt. Interesują ją szczególnie, produkowane masowo, wytwory współczesnej cywilizacji technologicznej. Obiekty posiadające jedno, konkretne zastosowanie, ale dopiero w tej szczególnej, osobliwej fazie istnienia, gdy przestają już spełniać swoją rolę, stając się czymś pomiędzy odpadem a artefaktem o interesującym wizualnie kształcie. Poprzez włączenie ich w obręb dzieła sztuki artystka nadaje im nowy kontekst i nową wartość, pozwala im znów służyć ludzkości. Recykling zmienia się w upcykling. Dlatego rzeźby Sylwii Caban powstają z materiałów kojarzonych ze współczesnym społeczeństwem konsumpcyjnym, takich jak plastik czy aluminium. Inne, mniejsze figury, tworzone w nawiązaniu do dużych „form recyklingowych”, bywają wykonane w brązie, tradycyjną metodą odlewniczą.
Nie ulega wątpliwości, że twórczość rzeźbiarska Sylwii Caban jest silnie zakorzeniona w kulturze i sztuce antyku. Fascynacja nagim, męskim ciałem o idealnych proporcjach, nawiązania w tytułach dzieł do postaci z greckiej mitologii, nawet technika odlewu na wosk tracony (znana co prawda już przez wcześniejsze cywilizacje, lecz udoskonalona przez mieszkańców Hellady) – wszystko to kieruje uwagę widza ku początkom europejskiej cywilizacji. Artystka nie skupia się jednak wyłącznie na doskonałości formy. W starożytnej Grecji obnażone ciało uosabiało ponadczasowe wartości, stało się nośnikiem wyższych idei, wizualną reprezentacją piękna i dobra. Również figury Sylwii Caban kryją w sobie istotne, ważne społecznie treści. To prawda, że artystka czerpie z kultury antycznej, sięga po motywy chrześcijańskie, przywiązuje wagę do tradycji zarówno pod względem tematyki, jak również metody pracy. Przede wszystkim jednak, pozostaje silnie zakorzeniona we współczesności, a narracja, którą prowadzi, odnosi się do człowieka żyjącego dziś – w epoce technologii, maszyn i nadprodukcji obiektów zbędnych, skazanych na popsucie i kumulowanych w sposób niemal szaleńczy na kolejnych wysypiskach. Ecco Homo! Oto Człowiek! Coraz bardziej uzależniony od stworzonej przez niego samego technologii, rozdarty pomiędzy naturą i tradycją, z których się wywodzi, a jego marzeniami o nieustającym postępie. Sylwia Caban zerka w przeszłość, ale tak naprawdę – interesuje ją to, co dopiero przed nami. Najistotniejsze staje więc pytanie: „Dokąd zmierzamy?”.
Marcin Krajewski